Z Małego Księcia najlepiej pamiętamy cytaty, ale ta maleńka książeczka to coś więcej niż zbiór sentencji, to najpiękniejsza opowieść świata. Oto 6 inspiracji z Małego Księcia, które możesz wykorzystać w Twoich opowieściach.
Spis treści:
Pokazuj, nie opisuj
Mały Książę to niewielka książeczka. Waży tyle co telefon komórkowy i mniej niż tablet. Zmieści się w torebce i kieszeni. Składa się z dwudziestu siedmiu króciutkich rozdziałów, tak krótkich, że można je przeczytać w przerwie między zajęciami, w kolejce do dentysty lub na przystanku autobusowym.
Choć napisany osiemdziesiąt lat temu, jest wręcz stworzony do czytania z ekranu smartfona, laptopa czy czytnika. Rozbiegane oko współczesnego czytelnika i jego rozgorączkowany umysł mogą zatrzymać się na chwilę.
Właśnie – na chwilę, bo Antoine de Saint-Exupéry nie wymaga od nas, byśmy poświęcili jego książce mnóstwo czasu i uwagi. Ale wierzy, że dostrzeżemy słonia we wnętrzu węża boa i baranka w skrzynce. Każdy ma szansę zrozumieć Małego Księcia i zinterpretować go po swojemu.
Nie licz na to, że czytelnik poświęci Ci cały Twój wolny czas. Twoja opowieść nie jest jedyna na świecie. Rywalizuje z mnóstwem innych, równie ciekawych i barwnych. W tym wyścigu o uwagę czytelnika zwyciężą historie dobrze skondensowane, z pozoru proste, ale mądre. Nie podawaj czytelnikowi wszystkiego na tacy. Pokazuj, nie opisuj. Zamknij baranka w skrzynce i zaufaj, że go tam zobaczy.
Pozwól działać
Mały Książę zabiera nas w podróż. Nie mamy szansy się nudzić, ponieważ co chwilę poznajemy nową planetę. Niech Twoja opowieść mieni się jak kalejdoskop. Przenoś bohatera w różne miejsca, nie każ mu tkwić w jednym pokoju z kubkiem herbaty w ręku.
Nie zostawiaj bohatera samego. Gdyby Mały Książę pozostał na swojej planecie i wygłaszał długie monologi, uznalibyśmy go za wielkiego nudziarza. Ale on wyrusza w podróż. Wybiera drogi, które prowadzą do ludzi. Pyta, rozmawia, ale przede wszystkim – uważnie słucha.
Antoine de Saint-Exupéry dyskretnie obserwuje swojego bohatera lub przytacza jego opowieści. Podczas międzygwiezdnej wyprawy Mały Książę co rusz uczy się czegoś nowego, by w końcu zrozumieć, że to, co najcenniejsze, zostawił na swojej planecie. Niech Twój bohater nie będzie doskonały. Pozwól mu się mylić, ale daj mu szansę, by się zmienił.
Redukuj szczegóły
O mieszkańcach kolejnych planet dowiadujemy się tylko tyle, ile trzeba. Są nakreśleni kilkoma cienkimi kreskami jak obrazki Saint-Exupéry’ego. W tym sensie Mały Książę jest baśniowy. Bracia Grimm również nie tłumaczą, jak czuje się Kopciuszek, kiedy macocha i siostry nią pomiatają. My po prostu to wiemy. Obserwujemy i domyślamy się.
Zaplątałeś się w zbyt drobiazgową analizę psychologiczną Twoich bohaterów? Dobrze, że wsłuchujesz się w swoje postaci, ale być może czytelnik nie potrzebuje tak wielu szczegółów i wystarczy mu kilka wskazówek?
Nie poznajemy historii życia Króla, Buchaltera czy Dróżnika, a jednocześnie Mały Książę przy pomocy kilku trafnych pytań wyciska z nich wszystko, co najważniejsze. Oto fragment rozmowy Małego Księcia z Buchalterem.
– A do czego może być przydatne posiadanie gwiazd?
– To bogactwo.
– A do czego potrzebne ci jest bogactwo?
– Mogę kupować inne gwiazdy, jeżeli ktoś je znajdzie.
Mały Książę jest dociekliwy. Z każdej rozmowy wyciąga proste, a jednocześnie zaskakująco odkrywcze wnioski. Rozmowa z Buchalterem skłania go do następującej refleksji: Ja posiadam kwiat, który codziennie podlewam. Posiadam trzy wulkany, które co dzień przeczyszczam. Przeczyszczam także wygasły wulkan. Nigdy nic nie wiadomo. To potrzebne Róży i wulkanom, które są moją własnością. A ty co z siebie dajesz gwiazdom?
Mały Książę rozumuje bezlitośnie logicznie. Dzięki temu ta baśniowa opowieść nie popada w przesłodzony sentymentalizm. Trafia do rozumu.
Nie mnóż bohaterów
Saint-Exupéry patrzy na swoich bohaterów jak pilot na Ziemię z okna samolotu. Z tej odległości nie widać szczegółów, pozostają tylko kontury. Na planecie Małego Księcia jest jedna róża z czterema kolcami i trzy wulkany oraz pędy baobabów i gąsienice, które czasami przeobrażają się w motyle.
Autor usuwa z pola widzenia wszystko, co nieistotne. Stawia na liczbę pojedynczą i tym samym sprawia, że każdy bohater jest wyjątkowy. Bo w gruncie rzeczy każdy z nas żyje na osobnej planecie i liczy się dla nas tylko to, co oswoiliśmy. Każdy z nas ma swoją Różę z kolcami i miejsce, z którego ogląda zachody słońca.
Ale ponieważ nie da się żyć tylko zapachem róży i zachodem słońca, potrzebujemy też baranka, który ogryzie pędy baobabów, żeby w przyszłości nie rozsadziły naszej planety. Jeśli zapomnimy nałożyć barankowi kaganiec, może on podgryźć także Różę…
Opowieść nie będzie ciekawsza przez to, że zaczniesz mnożyć bohaterów-statystów. Skup się na tych, których już masz. Niech będą wyjątkowi. Bo przecież „ludzie nie znajdują tego, czego szukają w pięciu tysiącach róż. A tymczasem to (…) może skrywać się w jednej róży lub w kropli wody.”
Maluj słowami
Złotowłosy chłopiec w zielonym kombinezonie z szyją owiniętą szalikiem łopoczącym na wietrze. Król w gronostajowym płaszczy spowijającym całą planetę. Pustynia pod granatowym niebem, na którym błyszczy jedna gwiazda.
Takich obrazów jest w książce więcej. Antoine de Saint-Exupéry maluje nie tylko akwarelą, ale i słowami. Na tle pastelowych barw odznaczają się mocne akcenty. Żółć pustyni. Pomarańcz lisa. Czerwień róży.
Dzięki ilustracjom autor podpowiedział nam, jak widzi świat swojej opowieści. Te obrazy nie tylko ozdabiają tekst, ale i z nim współgrają.
Nawet jeśli nie masz zdolności plastycznych możesz namalować obraz w wyobraźni czytelnika. Pomyśl o barwach i kontrastach. Czy świat Twojej opowieści przypomina delikatny akwarelowy pejzaż czy raczej wyrazisty obraz ekspresjonistyczny?
Porusz emocje
Mały Książę trafia do rozumu i wyobraźni, ale przede wszystkim do serca. To opowieść o dojrzewaniu do miłości. O tym, że trzeba najpierw kogoś oswoić, żeby się do niego zbliżyć, ale i o tym, że „odpowiedzialność związana z oswojeniem przynosi ze sobą łzy”.
Saint-Exupéry nie potrzebuje sterty chusteczek, serenady pod balkonem ani skoku z mostu, by powiedzieć, co znaczy miłość. Równie subtelnie opowiada o przyjaźni, smutku i śmierci.
Czy Twoja opowieść trafia prosto do serca? Skupiasz się tylko na wydarzeniach czy dotykasz też uczuć? Chcesz, by czytelnik zapomniał o tym, co napisałeś już w chwili, gdy przebiega wzrokiem ostatnią linijkę, a może zależy Ci na tym, by Twoja opowieść pozostawiła jakiś ślad?
Gdy przeczytamy Małego Księcia, wszystkie gwiazdy się do nas uśmiechają. Bo wiemy, że on śmieje się na jednej z nich.
Więcej na temat tworzenia opowieści przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania. Natomiast mnóstwo inspiracji zaczerpniętych z literatury znajdziesz w Magii słów.
Przeczytaj także:
Dlaczego kochamy opowieści? Bo zawierają błąd
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
12 komentarzy do „Jak pisać krótkie opowieści. 6 inspiracji z Małego Księcia”
Dziękuję za kolejny inspirujący wpis. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny i nigdy nie jestem rozczarowana.
To samo tyczy się Pani ostatniej książki. Razem ze „Szkołą twórczego pisania” dały mi więcej rozjaśnienia niż cała reszta poradników na ten temat, a czytałam wiele…
Dziękuję za kawał dobrej roboty.
Dziękuję i cieszę się, że najnowsza książka się Pani podobała:)
Skoro zasada „mniej znaczy więcej” sprawdza się w ubiorze czy makijażu, musi działać też w operowaniu słowem, prawda? Podobno kobieta przed „większym” wyjściem z domu powinna zdjąć jeden element biżuterii, by nie wyglądać groteskowo. Zanim oddamy tekst do rąk czytelników, winniśmy go oczyścić ze zbędnych słów. Czy na pierwszy ogień – po słowach śmieciach – mają iść przymiotniki?
Tak, przymiotniki i przysłówki, ale nie wszystkie – tylko te, które nie wnoszą nic nowego do rzeczowników i czasowników.
Bardzo, ciekawy wpis. Przyda się 🙂
Tak sobie czytam tego bloga i czytam i mogę powiedzieć tylko jedno: Dziękuję!
Uwielbiam tę książkę. Z całej książki pamiętam jeden cytat: „jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”. I tym kieruję się w życiu.
A co do bloga, to jest naprawdę interesujący. Po przeczytaniu wszystkich wpisów przestałam używać w swoich książkach takich słów jak: wiedział, pomyślał, wierzył itp. Teraz więcej pokazuję (mowa ciała bohaterów) niż opisuję.
Czekam na kolejne inspirujące wpisy.
Dziękuję i obiecuję wkrótce coś napisać:)
Bohater jest tym elementem powieści, dzięki którym stają się one wiekopomne.
Do tej pory nigdy w ten sposób nie patrzyłam na „Małego Księcia”, teraz otwierają mi się oczy. Można za pomocą kilku zdań oddać tyle emocji i życiowych prawd. Dziękuję za ten wpis i za cały blog.
Również dziękuję i życzę dalszej miłej lektury:)
Muszę przyznać że ten wpis naprawdę otworzył mi oczy, mimo iż czytałam w dzieciństwie małego księcia jakoś mi nie przypadł do gustu, uznałam taka sobie książka, lecz gdy nie tak dawno oglądałam o nim film animowany jako dorosła już osoba zobaczyłam ile jest mądrości w tej książce.