Narrator to nie autor, lecz skonstruowana przez autora postać. Może być jak bóg albo obserwator. Potrafi też wejść w skórę bohaterów. Poznaj 3 sposoby, w jakich może się objawić narrator trzecioosobowy i wybierz ten, który najbardziej pasuje do Twojej opowieści.
Spis treści:
Narrator, który wciela się w bohatera
Narrator, który wszystko wie
Narrator wszechwiedzący jest niczym bóg – widzi, słyszy i wie wszystko. Może być w kilku miejscach równocześnie. Nie doświadcza rygorów czasu i przestrzeni. Można go też porównać do wszechwładnego monarchy: nie należy do świata, w którym żyją bohaterowie, tylko nad nimi panuje.
Mieszka w umysłach i duszach wszystkich bohaterów. Jak nikt inny potrafi wniknąć w psychikę bohaterów, a nawet rozumie ją lepiej niż oni sami. Wie o wszystkim, nie dręczą go wahania ani wątpliwości.
Jeśli jednak pragniesz przyjąć strategię narracji wszechwiedzącej, musisz mieć dużo do powiedzenia na temat bohaterów. Pamiętaj też, że narrator wszechwiedzący nie powinien być przezroczysty, lecz posiadać swój własny głos opowiadacza, gawędziarza. Czytelnik ma odnieść wrażenie, że opowieść go wciąga, tak jakby utalentowany gawędziarz czy bajarz opowiadał mu ją przy ognisku.
Narratora wszechwiedzącego spotkasz w powieściach Balzaca, Zoli, Tołstoja czy Prusa.
Narrator, który obserwuje
Narrator obiektywny znajduje się jakby poza przedstawionym światem, wciela się w rolę bezstronnego reportera. Przedstawia nam tylko fakty, a nie myśli czy uczucia bohaterów.
Ogranicza się do tego, co da się zaobserwować. Jest niczym stojąca w rogu pokoju i dokumentująca wszystko kamera. Strategia ta polega na trzymaniu czytelników na dystans, aby mogli stać się krytycznymi obserwatorami opisywanych wydarzeń.
Mistrzem narracji obiektywnej jest Ernest Hemingway.
Narrator, który wciela się w bohatera
Możesz także prowadzić narrację trzecioosobową z perspektywy bohatera. W tym wypadku musisz doskonale znać bohatera, któremu powierzyłeś to odpowiedzialne zadanie.
Przemawiasz jego głosem, ale nie wcielasz się w niego, jak w narracji pierwszoosobowej. W Przemianie Kafki narracja prowadzona jest z punktu widzenia bohatera, który pewnego dnia obudził się jako wielki robak.
Narracja trzecioosobową poprowadzisz też z perspektywy kilku bohaterów. Jeśli zdecydujesz się na taką strategię, musisz się zastanowić, który z bohaterów najlepiej opowie daną część historii. To moja ulubiona forma narracji. Zastosowałam ją np. w Siedmiu kolorach wspomnień.
Więcej na temat narracji przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania.
Przeczytaj także:
Narracja pierwszoosobowa. 3 pytania, jakie powinieneś sobie zadać
Jak budować prawdziwe emocje bohatera w 2 etapach

autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
21 komentarzy do „Narracja trzecioosobowa na 3 sposoby. Który wybierzesz?”
Ja stosuję narrację trzecioosobową prowadzoną z perspektywy kilku bohaterów. Przy czym w jednej całej scenie trzymam się jednego wybranego bohatera. Kiedyś wskakiwałam do głów kilku postaci w danej scenie, ale teraz czuję, że ta metoda mogła być nieco rozpraszająca dla czytelnika [to znaczy ja jakoś sobie z tym nie radziłam 🙁 ]
Bardzo słuszna uwaga, zaraz wprowadzę ją do wpisu. Tak, zdecydowanie najlepiej stosować trzymać się jednego narratora w jednej scenie, jeśli narratorów jest wielu. Można potem tę samą scenę opowiedzieć raz jeszcze, ale z perspektywy innego bohatera, który zobaczył ją w zupełnie inny sposób. Ta metoda pozwala skonfrontować ze sobą bohaterów-narratorów.
A zmienianie narratora co chwilkę w tej samej scenie to już wyzwanie na poziomie literackiego eksperymentu. Aby nie zamęczyć takim eksperymentem czytelnika, trzeba by na tyle zindywidualizować wypowiedzi każdego z narratorów, żeby czytelnik od razu rozpoznawał, kto mówi, ale to bardzo trudne zadanie.
Życzę sukcesów literackich i zapraszam do dalszej lektury bloga.
Nigdy się nie mogę zdecydować, którego narratora wybrać ;/ Z jednej strony trzecioosobowy jest świetny, bo wie, co się dzieje wszędzie dookoła i mogę opisywać nie tylko życie jednej osoby. Pierwszoosobowy natomiast (według mnie) jest gorszy, ale idealny do pokazywania życia danego człowieka.
Problem ;/
Zgadza się, narracja pierwszoosobowa sprawia wrażenie bardziej intymnej i autentycznej. Jednak aby osiągnąć to wrażenie, trzeba doskonale znać bohatera, któremu powierzyło się zadanie opowiedzenia całej historii. Zapraszam do lektury najnowszego wpisu na temat narracji pierwszoosobowej: http://poradnikpisania.wordpress.com/2012/09/08/sztuka-opowiadania-narracja-pierwszoosobowa/
Sztuka pisania dobrych tekstów to naprawdę rzadkość w obecnych czasach, poziom nauczania sprawia, że ciężko rozwinąć w jakikolwiek sposób skrzydła młodym artystom, tłumiąc ich talent obowiązkami pisania dennych prac.
Witam.
Moja powieść coraz bardziej się rozwija , mknę do przodu ;]
Ja zastosowałem narrację trzecioosobową , ale i tez pierwszoosobową gdyz bohater prowadzi swoje tak jak mozna to nazwać ” zapiski czy kroniki , pamiętnik „, opowiadając co się do okoła niego dzieje , opisywanie wszystkiego w jego słowach… sami wiecie o co chodzi . 🙂
Życzę w takim razie wielu pomysłów i samozaparcia w pisaniu powieści:)
Bardzo dziękuje , a już nawet mam pomysł na drugą książkę , którą przewiduje w kilku tomach , ale… przede mną długa droga ;]
Witam,
Jakiś czas temu zacząłem pisać swoją pierwszą powieść i mam kilka pytań odnośnie narracji.
We wstępie opisuję zdarzenia stosując narrację pierwszoosobową jednak w trakcie rozwijanie się akcji i sam punkt kulminacyjny opisuję już z punkty widzenia trzeciej osoby.
Dobrze się czuję w takiej formie pisania tylko nie wiem czy można przeplatać różnego rodzaju narracje czy raczej się tego wystrzegać ?
Pierwszy rozdział natomiast rozpocząłem od przedstawienia bohatera i kontynuacja jest w trzeciej osobie.
Oczywiście, narracje można przeplatać, ale zawsze należy pamiętać o zachowaniu jednolitej perspektywy. Czyli załóżmy: jeśli piszemy scenę zbiorową, to lepiej „siedzieć w głowie” jednego bohatera, a nie kilku. Osobiście uważam, że dla początkującego autora narracja trzecioosobowa jest łatwiejsza do ujarzmienia, ale to oczywiście kwestia indywidualna:) Przy narracji pierwszoosobowej można się pogubić, nadmiernie utożsamić z bohaterem i przez to stracić dystans. Przeplatanie narracji to ciekawe rozwiązanie: raz się przybliżamy do bohatera, innym razem – oddalamy, ale jest to także zadanie ambitne i wymagające.
Dzień dobry.
Swoje powieści piszę od dość dawna i wypróbowałam już co najmniej kilka sposobów opowiadania historii moich postaci. Najlepiej czuję się jednak w trzecioosobowej i zazwyczaj moim narratorem jest z początku główny bohater, by następnie co jakiś czas zamieniać się z innymi, nawet tymi stojącymi po drugiej stronie barykady. Wyrobiłam sobie nawyk, by co trzy-cztery akapity zmieniać perspektywę (oczywiście, jeśli jest to możliwe).
Jakiś czas temu przeczytałam jednak opowiadanie w którym autorka zastosowała podobny trik co ja. W kilku komentarzach (a przy takiej ich liczbie ,,kilka” to sporo) czytelnicy skarżyli się na to, że po przeskokach z postaci na postać lekko się gubią, nawet jeśli historia napisana jest w czasie przeszłym, więc czasowniki wskazują na płeć bohatera (byli różnej).
Moje pytanie brzmi więc: czy zmiany narratora powinnam poprzedzać czymś więcej niż tylko nowym akapitem? Jeśli tak to czym?
Z góry dziękuję.
PS: Pani blog bardzo mi pomógł.
Graficznie może pomóc gwiazdka (choć co trzy-cztery akapity to duża częstotliwość gwiazdek), ewentualnie imię. Częsta zmiana perspektywy to ambitna forma dla ambitnych czytelników, więc niektórzy z nich będą zadowoleni z ciągłego rozwikływania narracyjnych zagadek:)
Ja prowadzę narrację trzecioosobową z punktu widzenia czterech bohaterów. Ostatnio spotkałam się z zarzutem, że wyeksponowałam opis miasta podczas jednego rozdziału – a skoro piszę z perspektywy bohatera, który zna to miasto jak własną kieszeń, to czy faktycznie popełniłam bład?
Byłabym wdzięczna za pomoc.
Faktycznie, lepiej by było, gdyby odnalazła Pani jakiś inny sposób opisania tego miasta. Może bohater przypomni sobie czasy, w których zamieszkał w mieście i jak je poznawał? Albo pokaże/opisze je innemu bohaterowi-nowicjuszowi?
Chyba w takim razie rozumiem gdzie popelnilam blad. Dziekuje bardzo za odpowiedz. Bardzo lubie korzystac z Pani bloga, jest w nim pelno informacji, ktore pomagaja mi w rozwinieciu warsztatu pisarskiego.
Przepraszam za brak polskich znakow, mam male problemy techniczne.
Dobry wieczór,
piszę dla rekreacji powieść fantasy, której język chcę archaizować.
– czy język narratora może być archaizowany, czy raczej powinien pozostać neutralny, literacki (a archaizacja powinna być tylko w dialogach)?
– czy narrator trzecioosobowy gdy opowiada o konkretnej postaci (wątek danej postaci) może przyjmować częściowo jej sposób patrzenia na świat (np. bohater uważa coś za ekscytujące i narrator to przemyca, sam o tym w ten sposób mówi)
– czy narrator może używać zwrotów potocznych jeżeli pasuje to do specyfiki sceny, wątku i postaci czy jednak mają być to obiektywne, literackie relacje? (np. używanie słów typu „facet”, „łomot” itd.)
– czy takie „nagięcie” obiektywności narratora i nie traktowanie go jako „kamery” relacjonującej wydarzenia jest dla Pani osobiście ciekawsze? (Czytam teraz „Bastion” S. Kinga i jestem pod wrażeniem kreacji postaci – to głównie dzięki delikatnemu przemycaniu przez narratora ich sposobu myślenia w trzecioosobowej narracji właśnie)
Narrator nie musi być neutralny (uważam, że przeważnie jest to wręcz niemożliwe). Może przyjmować perspektywę różnych bohaterów, wyrażać ich emocje, sposób patrzenia na świat, a to może znaleźć odbicie także w potocznym słownictwie. Archaizacja może pojawić się w narracji, doda jej uroku dawności, jednak musi pasować do tekstu (czyli raczej dialogi powinny być również archaizowane).
Dzień dobry,
Zaciekawiła mnie forma narracji trzecioosobowej, w której narrator jest bezstronnym obserwatorem. Czy narracja tego typu przypomina opisy zamieszczane w scenariuszach filmowych (zwięźle, neutralne, odnoszące się jedynie do konkretnych akcji bohaterów)? Na ile powieść napisana z punktu widzenia takiego narratora przypomina sztukę teatralną/scenariusz filmowy? Czy są między nimi jakieś podobieństwa?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Narracja z bezstronnym obserwatorem przypomina reportaż. Myślę, że to będzie najtrafniejsze porównanie. Sztuka teatralna czy scenariusz filmowy są, moim zdaniem, bardziej odległe od epiki i trudno w nich mówić o roli narratora:) Przykładem takiej prozy będzie twórczość Hemingwaya, a porównanie do reportażu pomoże zrozumieć, na czym polega bezstronna obserwacja.
Dobry wieczór, jestem początkującą pisarką (jeśli tak się mogę nazwać), zaczynam pisać książkę od nowa, już poraz setny, i w końcu zaczęłam zastanawiać się czy problemem nie jest narracja. Zawsze prowadziłam pierwszoosobową bo ta wydawała się być najłatwiejsza. Teraz, gdy mam wiele głównych bohaterów i wątków do rozwinięcia w choćby jednym rozdziale nie wiem czy lepiej będzie przerzucić się na narrację trzecioosobową. Czytam Pani komentarze, i zainteresowała mnie narracja trzeciosobowa z perspektywy kilku bohaterów. Nie rozumiem na jakiej zasadzie miało by go działać. Czy mogła by Pani podać przykład? Zupełnie nie mogę tego sobie zobrazować.
Pięknie dziękuję,
Pozdrawiam.
Wybiera Pani sobie najpierw jednego bohatera, załóżmy Michała, i pisze z jego perspektywy, np. „Michał uważał, że decyzja nauczycielki była niesprawiedliwa”. Po kilku akapitach albo w kolejnym rozdziale zmienia Pani perspektywę na tę należącą do nauczycielki, np. „Ależ ten Michał jest nieznośny!” – pomyślała pani Kowalska.