Odkładasz pisanie na później, bo ciągle brakuje Ci czasu? Dowiedz się, jak produktywnie wykorzystać nawet krótkie chwile. Wypróbuj metodę pomodoro i zacznij spełniać swoje pisarskie marzenia już teraz!
Spis treści:
Czy do pisania potrzeba mnóstwa czasu
Na czym polega technika pomodoro
Dlaczego pomodoro się sprawdza
Czy do pisania potrzeba mnóstwa czasu
Masz już pomysł na powieść, ale wydaje Ci się, że potrzebujesz mnóstwo czasu, by ją napisać? Mógłbyś wprawdzie poświęcić na pisanie pół godziny dziennie, ale co to jest pół godziny…
Czekasz więc na urlop, święta, wolny weekend kiedy wreszcie będziesz mógł pisać przez co najmniej kilka godzin dziennie. Wreszcie nadchodzi ten upragniony dzień wolny. Jesteś pewien, że do wieczora napiszesz przynajmniej jeden rozdział.
I co? Udaje Ci się z trudem wymęczyć zaledwie jedną stronę. Jak to możliwe? Przecież miałeś całe mnóstwo czasu.
Czas może być równie onieśmielający co pusta kartka papieru, i to z tego samego powodu: nadmiernych oczekiwań. Oczekujesz, że napiszesz dużo dobrego tekstu tylko z tego powodu, że masz dużo czasu. A to, że masz więcej czasu, wcale nie oznacza, że będziesz lepiej pisał.
Dlatego warto wykorzystać nawet marne pół godziny dziennie, bo może się okazać bardziej produktywne niż całe wolne popołudnie. Nadmierne oczekiwania nie będą Cię wtedy blokować i Twój umysł zacznie pracować na zwiększonych obrotach.
Ale warto też popracować nad tym, by ten okres, kiedy masz więcej czasu, spożytkować dużo lepiej. Proponuję Ci technikę pomodoro. Pomoże Ci ona lepiej wykorzystać pół godziny dziennie i efektywniej rozplanować wolne popołudnie.
Na czym polega technika pomodoro
Pomodoro to metoda zarządzania czasem, która polega na tym, by dzielić czas pracy na 25-minutowe sesje (pomodori) oraz przerwy.
Choć nazwa tej techniki kojarzy się z jakąś aromatyczną pastą pomidorową, to nie ma z nią nic wspólnego. Wprawdzie metodę tę stworzył Włoch, Francesco Cirillo, jednak inspiracją dla niego nie był pachnący, dojrzały pomidor, ale… kuchenny minutnik w kształcie pomidora.
Ten właśnie czasomierz Francesco nastawiał, tak, by zadzwonił za 25 minut. Zabierał i zabierał się do pracy, nie pozwalając sobie ani na chwilę dekoncentracji.
Po upływie tego czasu nastawiał urządzenie na kolejnych 5 minut, podczas których, dla odmiany, ani przez moment nie zajmował się pracą. Patrzył przez okno, chodził po pokoju.
I na tym właśnie polega ta prosta metoda.
- Ustawiasz czasomierz na 25 minut, bo tyle właśnie trwa jedno pomodoro, a więc przedział czasowy, podczas którego zajmujesz się tylko pracą i niczym więcej. W tym czasie nie przerywaj pracy nad książką i nie pozwól, żeby kto inny Ci przerwał.
- Kiedy zadzwoni budzik, zrób sobie 5-minutową przerwę. Przejdź po pokoju, popatrz przez okno, przetrzyj kurze, nastaw pranie.
- Po przerwie przechodzisz do kolejnego pomodoro, a kiedy masz już za sobą dwa pomodori, czas na kolejną 5-minutową przerwę.
- Po czterech pomodori robisz sobie dłuższą (20-30 minutową) przerwę, możesz w tym czasie np. wypić kawę kawę czy pogimnastykować się.
To bardzo prosta, a jednocześnie skuteczna technika. Zdziwisz się, ile można zrobić w 25 minut i ile twórczych myśli przyjdzie Ci do głowy w trakcie 5-minutowej przerwy… Ale pamiętaj, pomodoro jest niepodzielne. Nie możesz zrobić sobie przerwy szybciej niż po 25 minutach!
Dlaczego pomodoro się sprawdza
Łatwiej jest skupić się na zadaniu przez 25 minut niż utrzymać koncentrację przez godzinę. Wyznaczasz sobie wyraźną granicę, po której nastąpi przerwa. Zupełnie inaczej się podchodzisz do zadania z myślą, że trzeba je wykonać w całości, a inaczej gdy wiesz, że będziesz pracował tylko przez 25 minut.
Po drugie, masz większą świadomość upływającego czasu, a to bardziej Cię motywuje. Bo przecież nie chcesz wpatrywać się w pusty ekran, gdy usłyszysz dźwięk budzika, prawda? Czyli, paradoksalnie, pracujesz krócej, ale bardziej efektywnie.
Jednak najważniejsze w tej metodzie wcale nie są 25-minutowe okresy pracy, ale… przerwy. Na chwilkę odrywasz się od pracy, Twój umysł odpoczywa, choć podświadomie wciąż pracuje nad tematem. To właśnie takie przerwy powodują, że spływa na Ciebie natchnienie.
Ponadto, chronisz się przed niezaplanowaną dekoncentracją, bo Twoje rozproszenie jest teraz zaplanowane i trwa dokładnie tyle, ile sobie zamierzyłeś. Dzięki przerwom, jesteś w stanie pracować w skupieniu znacznie dłużej niż bez przerw.
Pisz podczas pomodoro i daj się ponieść natchnieniu w czasie przerw. Pamiętaj tylko o jednym: nie nastawiaj zegarka zbyt głośno, by dźwięk nie przeszkodził Ci w myśleniu. Pod koniec sesji zapisz swoją myśl albo chociaż zanotuj, co chciałeś napisać.
Więcej sposobów znajdywania czasu na pisanie znajdziesz w obszernym rozdziale mojej książki Szkoła twórczego pisania.
Przeczytaj także:
Jak pokonać pisarską blokadę na 7 sposobów
Jak rozwijać swoją kreatywność w zielonym kapeluszu. 3 kroki
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
6 komentarzy do „Jak znaleźć czas na pisanie dzięki technice pomodoro”
Czy celem jednego pomodoro możne być poprawienie/zredagowanie tekstu już istniejąceg, czy to niezmiennie musi być praca kreująca i twórcza?
Ta metoda przyda się także przy redakcji tekstu, może nawet bardziej – bo poprawianie tekstu bywa żmudne i tym trudniej nam się zmobilizować.
Dziękuje! W jedno pomodoro napisałem tyle co normalnie po całym dniu pisania!
PS. Hesmeron to imię postaci
Hmm…. Co mogę powiedzieć?
Nie jestem dorosła osobą.
Tym bardziej nie jestem doświadczoną pisarką.
Jestem zwyczajną dwunastolatką, która pisze, bo… lubi.
Kiedyś wpisałam do wyszukiwarki frazę „Jak opisać scenę walki?” Chciałam rad, wskazówek. Czegokolwiek, byle nie gotowych pomysłów. I tak trafiłam na pani bloga. Przeczytałam mnóstwo postów, starając się dobrze zapamiętać wskazówki.
Jednak… Klapa. Mimo tego, że starałam się zapamiętać jak najwięcej, nic nie podziałało. Wena odeszła w zapomnienie, jak i ten blog również.
Od jakiegoś czasu prowadzę dwa blogi. Postawiłam przed sobą wyzwanie, jakim jest pisanie systematyczne i -co najważniejsze- nie tracenie weny.
Dzisiaj w nagłym przypływie geniuszu, przypomniałam sobie o tym blogu. I znowu. Wyszukiwanie frazy „Jak opisać scenę walki?” I pani blog na pierwszym miejscu.
Dziękuję.
Jak już wspominałam nie jestem nikim wielkim. Jednak pani posty pomogły mi.
Dały mi potężnego „kopa”, wskazały co robię źle i co mam poprawić.
Dziękuję. Postaram się zastosować do pani rad, przeczytać wszystkie posty i poprawić swój warsztat pisarki. Bo chyba taki jest taki zamysł tego bloga, nie? 🙂
Trzymam kciuki i życzę ciągłego przypływu weny:)