Wydarzenia zawsze dzieją się w jakichś miejscach, a opowieść ogołocona z tych opisów będzie nierealistyczna i pozbawiona nastroju. Jak opisywać wnętrza, aby nie zanudzać? Zapytaj o to… swojego bohatera. Zastanów się, na co w danym wnętrzu zwróci on uwagę i opisz tylko to.
Każdy z nas widzi świat w inny sposób. Te różne perspektywy zależą nie tylko od wychowania, światopoglądu czy wykształcenia, ale przede wszystkim od emocji, jakie wywołuje w nas dana sytuacja.
Podobnie jest z bohaterami. Dlatego zanim umieścisz w swojej powieści jakiś opis wnętrza, spójrz na nie oczyma któregoś z bohaterów. Zastanów się, na co zwróci on uwagę, a czego nawet nie zauważy.
Spis treści:
Różni bohaterowie – różne perspektywy
Ten sam bohater – różne perspektywy
Różni bohaterowie – różne perspektywy
Każdy z bohaterów może widzieć to samo miejsce w inny sposób. Wyobraźmy sobie dwie sceny. W pierwszej do zabytkowego kościoła wbiega policjant, ścigający zbiegłego mordercę. W drugiej ten sam kościół zwiedza historyk sztuki zafascynowany architekturą średniowieczną.
Historyk sztuki będzie podziwiał misterne draperie szat apostołów. Policjant, jeśli zwróci uwagę na prawe skrzydło ołtarza, to tylko dlatego, że za nim mógł ukryć się morderca.
Historyk sztuki zachwyci się grą świateł, które wpadają do ciemnego wnętrza kościoła przez różnobarwne szkła witraży. Zaś policjant będzie przeklinał tonące w cieniu nawy boczne, które utrudnią mu schwytanie mordercy.
W inny też sposób będą pracowały zmysły naszych bohaterów. Historyk będzie rozkoszował się zapachem dębowych ławek, zaś policjant zacznie wyławiać uchem każde skrzypnięcie drewna, które pomoże mu wpaść na trop mordercy.
Ten sam bohater – różne perspektywy
Co ciekawe, to samo miejsce może wyglądać różnie także z punktu widzenia tego samego bohatera. Przykładowo, wyobraźmy sobie dziewczynę, która umawia się z najprzystojniejszym chłopakiem w klasie do kina. Czy zakochana bohaterka zwróci uwagę na pozostałych widzów? Nie, ponieważ nie będzie widziała świata poza chłopakiem. Inni staną się dla niej niewidzialni.
A teraz zmodyfikujmy lekko tę scenę. Zanim dziewczyna z chłopakiem wejdą na salę, zobaczą w kolejce do kasy swoją wychowawczynię. Czy bohaterka nadal nie będzie zwracała uwagi na widzów? Wręcz przeciwnie. Będzie uważnie się im przyglądała, wypatrując wśród nich nauczycielki i sprawdzając, w którym rzędzie usiądzie.
I jeszcze raz zmieńmy sytuację. Tym razem dziewczyna pójdzie do kina nie z chłopakiem, lecz z koleżanką. Pozostali widzowie nie będą już dla nie niewidzialni, ale i nie będzie przyglądała im się z uwagą. Od czasu do czasu obojętnie omiecie ich wzrokiem.
Opis można w tym wypadku ograniczyć do jednego zdania: „Widzowie powoli napływali do sali kinowej. Potrząsając pudełkami z popcornem, przeciskali się między siedzeniami w poszukiwaniu swoich miejsc”. Jeśli nie ma powodu, by napisać coś więcej na temat widzów, nie róbmy tego. Czytelnikowi z pewnością wystarczy ta krótka wzmianka, by wyobraził sobie sytuację.
Jak widać, każda z przedstawionych scen wymaga innego opisu. Jeśli więc zastanawiasz się, czy w danym fragmencie powieści zamieścić opis wnętrza czy nie, wejdź w skórę bohatera i zastanów się, co jest dla niego ważne w danej chwili. Opisz tylko te szczegóły danego miejsca, na które zwróciłby uwagę bohater. Wówczas ożyje ono w wyobraźni czytelnika.
Źródło: Marilynn Byerly, Across a Crowded Room: What to Include in Descriptions
Więcej na temat opisów miejsc przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania.
Przeczytaj także:
Jak budować prawdziwe emocje bohatera w 2 etapach
Scena-sequel i bodziec-reakcja. Niezbędnik pisarza
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
6 komentarzy do „Jak opisywać wnętrza? To zależy od bohatera”
Witam. Pani poradnik jest naprawdę ciekawy i dużo wnosi do mojej wiedzy o warsztacie pisarza. Właśnie rozpoczynam pracę nad powieścią, lecz mam pewien problem z miejscem akcji.Chciałam umieścić akcję w mieście, które znam dobrze, czyli Poznaniu, ale mam pewne wątpliwości. No bo gdybym chciała, żeby moi bohaterowie poszli do konkretnego klubu, uczyli się w konkretnej szkole, to nie jestem pewna, czy mogłabym użyć nazw tych klubów/szkół, które istnieją naprawdę (do których ja dajmy na to chodzę ). Bo np. jeśli pisałabym, że bohaterka siedziała na zajęciach w szkole takiej a takiej i zajęcia te były potwornie nudne, to potem załóżmy, że osoba, które takie zajęcia naprawdę prowadzi przeczytałaby to i mogłaby być jakaś afera, że to niby o niej. Albo właściciel lub pracownik danego klubu nie życzyłby sobie, żeby pisać, że np. w jego klubie w toalecie śmierdzi i drzwi od kabin są poobrywane i że robię antyreklamę To samo tyczy się nazw ulic. Gdybym chciała, żeby mój bohater mieszkał w domu, przy ul. takiej a takiej, który to dom wzorowałam na domu mojej koleżanki, to czy ktoś nie miałby pretensji, że przecież jego znajomy tam mieszka, itd. Z drugiej strony Małgorzata Musierowicz umieściła akcję swojej Jeżycjady w konkretnym miejscu i jakoś dobrze jej to wyszło. Nie wiem, co mam zrobić, bo potrzebuję dużego miasta, ale nie bardzo widzi mi się wymyślanie nagle jakiegoś nowego, tym bardziej, że zależy mi, żeby akcja toczyła się w Polsce. Doradziłaby Pani coś?
Aż tak bardzo bym się tym nie martwiła. Szansa, że nauczyciel, który prowadzi nudną lekcję przeczyta akurat tę książkę i zidentyfikuje się z postacią jest stosunkowo niewielka. Ale sam problem jest ważny z zupełnie innego powodu. Mianowicie, kiedy wzorujemy swoje postaci na osobach nam znanych, blokujemy naszą wyobraźnię. Chcemy być wierni rzeczywistości i zapominamy, że bohater może być taki, jakim go sobie wymyślimy. To samo dotyczy miejsca akcji. Temat jest bardzo szeroki, dlatego więcej o tym napiszę w najbliższym wpisie.
Dziękuję za odpowiedź. Najbardziej chodzi mi o miejsca, bo postaci na nikim nie wzoruję. Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Pozdrawiam!
Ten wpis bardzo mi się przyda
Ja mam troszkę podobne pytanie, ale o małym mieście. Jeśli chcę umieścić akcję w małym mieście czy mieścinie i np. chcę opisać zdeprawowanego księdza, a jest tam jeden kościół, albo chcę opisać aferę w szkole a jest tam jedna szkoła itd., to czy nie wiąże się to z negatywnym PR i możliwą wściekłością ze strony lokalnego środowiska? Czy można wymyślać nazwy miejscowości? Czy tak się robi? To co ja bym chciała napisać, to wcale się w tej miejscowości nie wydarzyło.Ale chcę się oprzeć na znanym mi mieście, topografii, krajobrazie. Dotychczas nie zwracałam na to uwagi, gdyż głównie czytam literaturę amerykańską i prawdę mówiąc jest mi wszystko jedno czy miejscowość którą opisuje autor istnieje i czy są tam takie a takie uliczki ich nazwy i takie a takie kościoły, szkoły, zgromadzenia itp.
Właściwie sama sobie Pani odpowiedziała na to pytanie:) Wystarczy pozmieniać nazwy (miasta, ulic) i lekko poeksperymentować z topografią. Pisząc, możemy stworzyć własny świat, trochę podobny do rzeczywistego, a trochę inny. Zachęcam do eksperymentowania, wyobrażania sobie, bo to daje dużo radości z pisania:)