Najdłuższy tekst zaczyna się od zdania i na zdaniu się kończy. Każde zdanie jest po to, by przekonać do lektury kolejnego. Każde się liczy. Poznaj 3 sposoby, dzięki którym ubarwisz swoje zdania.
Spis treści:
Skup się na faktach
W zdaniach czytelnik szuka przede wszystkim faktów. Oczekuje, że wyjaśnisz mu co, gdzie, kiedy się wydarzyło. Proste? Nie, bo musisz jeszcze sprawić, by te fakty zaczęły czytelnika obchodzić. Spójrzmy na zdanie:
Dziewczyna siedziała w bistro na dworcu.
Poznaliśmy fakty i co z tego? Takie zdanie nie zachęca do lektury kolejnego. Nasyćmy więc fakty szczegółami, na przykład tak:
Pewnego wigilijnego wieczoru w pustym bistro na dworcu siedziała drobna blondynka.
Już lepiej. Wyobraźnia zaczyna pracować i widzimy samotną (prawdopodobnie) kobietę, która w pustym bistro spędza wieczór wigilijny. Teraz tchnijmy życie w to zdanie.
Nasza bohaterka po prostu siedzi, a nic tak nie nudzi czytelnika jak bezczynność. Drobna blondynka wcale nie musi wstać z krzesła, by zacząć działać. Zaraz wyrwiemy ją z bezczynności:
Pewnego wigilijnego wieczoru w pustym bistro na dworcu drobna blondynka paliła papierosa.
W prawdziwym świecie bistro i dworzec miałyby nazwy. A przecież chcemy stworzyć złudzenie rzeczywistości, prawda? Nazwa to obietnica, która podsyca wyobrażenia. Przenieśmy więc czytelnika wprost do naszego świata:
Pewnego wigilijnego wieczoru w pustym bistro Minutka na Dworcu Centralnym drobna blondynka paliła papierosa.
Prawie dobrze. Prawie, bo zdanie wciąż nie wzbudza emocji. Owszem, nie jest przyjemnie spędzać wieczór wigilijny w bistro na dworcu, ale wiemy zbyt mało, by przejąć się losem bohaterki.
Czy jest jej smutno? A może na kogoś czeka? Jak zasugerować czytelnikowi emocje? Wystarczy jedno słowo:
Pewnego wigilijnego wieczoru w pustym bistro Minutka na Dworcu Centralnym drobna blondynka paliła piątego papierosa.
Choć bistro nazywa się Minutka, to kobieta spędziła tam prawdopodobnie dużo czasu. Dlaczego? Oto tajemnica, dla której warto czytać dalej.
Zaplanuj kolejność słów
Jacek jest inteligentny, pilny, zasadniczy, impulsywny i zazdrosny.
Jacek jest zazdrosny, impulsywny, zasadniczy, pilny i inteligentny.
Jak oceniasz Jacka po przeczytaniu pierwszego zdania? A jakim człowiekiem wydaje się bohater drugiego zdania? Kolejność słów w zdaniu ma znaczenie.
Jacek za pierwszym razem wydaje się inteligentnym i lekko zazdrosnym człowiekiem, a za drugim: bardzo zazdrosnym i średnio inteligentnym. Pierwszy przymiotnik tworzy oczekiwania, przez które czytelnik filtruje kolejne informacje. Te, które nie zgadzają się z oczekiwaniami, odrzuca.
Już pod koniec dziewiętnastego wieku niemiecki psycholog, Hermann Ebbinghaus odkrył, że na zapamiętywanie informacji mają wpływ dwa efekty: pierwszeństwa i świeżości.
Efekt pierwszeństwa wynika stąd, że to, co przeczytamy jako pierwsze, szybciej trafi do pamięci długoterminowej. Natomiast efekt świeżości powstaje wtedy, kiedy kończymy czytać i ostatnie słowa wciąż tkwią w naszej pamięci krótkoterminowej.
W zdaniu najbardziej liczą się dwa słowa: pierwsze i ostatnie. Badania eyetracking dowiodły, że wędrujące po ekranie oko internauty zatrzymuje się na dłużej po lewej stronie.
Dlatego tytuły internetowe często rozpoczynają się od mocnego słowa, np. Piorun trafił w samolot reprezentacji Hiszpanii.
Pierwszym słowem można pobudzić jeszcze jedno oko, to wewnętrzne, czyli wyobraźnię. Zacznij zdanie od Wyobraź sobie, a to, co powiesz później wyświetli się jak film w głowie czytelnika.
To magiczne słowo, które czyni cuda, o czym wiedział John Lennon, gdy śpiewał Wyobraź sobie, że nie ma nieba ani piekła, nie ma po co zabijać ani umierać, a wszyscy ludzie dzielą ze sobą świat. Dzięki wyobraź sobie, ta piosenka przestaje być mrzonką, staje się marzeniem.
Problem w tym, że wraz z pierwszym słowem zdanie dopiero się rozkręca, więc jeśli nie uda Ci się osiągnąć efektu pierwszeństwa, wykorzystaj tajną broń: efekt świeżości.
Zauważyłeś, że najlepiej zapamiętujemy nie pierwszą, lecz ostatnią reklamę wyświetlaną w kinie? A dobrzy sprzedawcy najmocniejsze argumenty zostawiają na koniec?
Zdanie to nie przypadkowy zbiór słów. To droga, którą prowadzisz czytelnika – od kropki do kropki. Co czeka czytelnika na końcu tej drogi? Na co chcesz położyć nacisk?
Pierwszą częścią zdania zaciągasz dług u czytelnika, a drugą go spłacasz.
Niech ostatnie słowo rozbłyśnie jak fajerwerk.
To, co najważniejsze zostaw na koniec.
Porusz emocje
„Czy ktoś na tej sali nie lubi poniedziałków? Proszę podnieść rękę do góry. Ooo…widzę, że jest nas dużo” Niejeden komik tak nawiązuje kontakt z publicznością. Następnie zaczyna opowiadać, że on także nienawidzi poniedziałków i co mu się przydarzyło w taki poniedziałek.
Publiczność żywo reaguje, bo jednym prostym pytaniem komik zbudował emocjonalną więź. I Ty też tak możesz, nawet jeśli nie marzysz o karierze w kabarecie.
Czego pragnie czytelnik, a czego się boi? Nie podpowiadaj mu, co powinien czuć, tylko pokaż, że wiesz, przez co przechodzi. Tak jak Henneke Duistermaat we wpisie zatytułowanym 27 Wacky Ways to Beat Writer’s Block:
Niech zgadnę…
Wpatrujesz się w pusty ekran. Twój mózg paruje. Nadciąga ból głowy.
Wiesz, że powinieneś pisać, ale..
Nie potrafisz. Muza odeszła. Twoja studnia inspiracji jest pusta. Wyczerpana. Sucha.
Może jesteś po prostu znudzony lub zmęczony? Nie, nie. To dużo gorsze: pisarska blokada.
Nie chcesz, by Twój umysł odpływał. Nie chcesz, by rozpraszała Cię długa lista rzeczy do zrobienia. Starasz się pisać, ale czujesz, że wszystko, co notujesz jest… właściwie… okropne.
A mimo to nie chcesz się poddać, prawda?
Każdym kolejnym zdaniem wczuwaj się w czytelnika coraz bardziej. Kiedy udowodnisz, że naprawdę go rozumiesz, obiecaj, że wyciągniesz go z tego bagna. Oto jak czyni to autor zacytowanego wpisu:
Jak możesz wrócić do dobrej pisarskiej formy?
Musisz mieć z tego trochę zabawy.
Nie wystarczy przerwa, spacer ani sen. Wszystko to jest dobre, ale prawdziwą przyczyną pisarskiej blokady jest to, że za bardzo Ci zależy.
Musisz wyluzować. Musisz trochę zaszaleć. A wtedy powrócą do Ciebie twórcze siły.
Poznaj 27 sposobów, jak znów zacząć pisać.
Dobre zdania trafiają do umysłu, oka lub serca. A może potrafisz stworzyć zdanie, które jednocześnie zaintryguje umysł, oczaruje oko i poruszy serce?
Źródła:
K. M. Wieland, You’ve Been Writing Sentences Wrong All Your Life! Find Out Why, helpingwritersbecomeauthors.com
D. Farnworth, 5 Ways to Write a Damn Good Sentence, copyblogger.com
O innych sekretach budowania wyrazistych zdań i mnóstwie sztuczek stylistycznych przeczytasz w mojej książce Fast text.
Przeczytaj także:
Co to jest paralelizm i jak go wykorzystać na 3 sposoby
Jak wykorzystać kontrast w opowieści i reklamie na 5 sposobów
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
23 komentarze do „3 sekrety, dzięki którym ubarwisz każde zdanie”
Szanowna Pani Joanno, bardzo ciekawy i pouczający wpis. Takie małe triki, proste sposoby często pomagają zrobić pierwszy mały krok, potem drugi i trzeci. Przykład z blondynką na dworcu bardzo inspirujący. Aż chce się pisać opowiadania 🙂
Dziękuję:) Miło mi, że wpis Pana zainspirował.
Pani wpis czyta się jak najlepszy thriller;-) Porady zawarte w nim wykorzystam w mojej codziennej pracy. Choć wiele rzeczy wie się intuicyjnie, dobrze jest gdy ktoś je zbierze i poda tak profesjonalnie. Ja również za każdym razem, gdy czytam Pani wpisy, mam ochotę napisać coś odmiennego od tego co piszę na co dzień. Pozdrawiam!
A więc do dzieła:)
Właśnie rozpoczynam pisanie swojej własnej książki i kilka rad z pani bloga na pewno wykorzystam 🙂
Trzymam kciuki:)
Umysł, oko i serce…
Brzmi jak jakaś wielka maksyma, jak modlitwa (słuchaj Izraelu: Pan jest naszym Bogiem, Bogiem jedynym), jak piosenka. Świetny wpis. Jeżeli dalej tak pójdzie, to podbije pani świat polskich pisarzy 😀
Jak widać, można pisać i pisać 🙂 Jak w każdej pracy. Żeby stworzyć dobre zdanie, nie wystarczy tylko wiedzieć, że takowe powinno zaczynać się wielką literą i kończyć kropką. Bardzo przydatny artykuł!
O rany,
Artykuł bardzo ciekawy, ale mnie trochę zablokował. Słyszę od moich czytelniczek, że piszę w interesujący sposób, a przecież nie analizuję swoich tekstów przed opublikowaniem w tak drobiazgowy sposób. A może czas zacząć. Mam w każdym bądź razie coś do przemyślenia na długi weekend 🙂
Skoro czytelniczki mówią, że pisze Pani ciekawie, to na pewno mają rację:) Nie potrzeba drobiazgowej analizy, wystarczy, by pewne techniki weszły w krew. Kiedyś przeczytałam ciekawe zdanie o instruktorze gry w golfa, który zatrzymuje rękę ucznia po to, by później jego ruch stał się bardziej płynny.
Świetny wpis i bardzo przydatny, szczególnie dla początkujących pisarzy. Na pewno skorzystam, bo tego w szkole nie uczą
Cóż, pierwszy punkt rozumiem, wiem, o co Pani chodzi, ale nie do końca do mnie przemawia, bo po prostu po jednym zdaniu nie zaprzestaję czytania. Niekiedy nawet cały akapit czy rozdział są odrzucające, ale i tak czytam dalej, bo może coś będzie i nie raz zaskakująco tak się działo. Ale oczywiście to ja, Pani dociera do innych, którzy nie za bardzo widzą magię zdań i w tym wypadku robi to Pani bardzo przejrzyście. W drugiej klasie gimnazjum miałam nauczyciela, który zwracał szczególną uwage na przekaz, na zdania, na słowa. Dzieki niemu wiele się nauczyłam. Pani przedstawia to samo – znaczenie, o którym niejednokrotnie się zapomina.
Drugie zagadnienie poruszone przez Panią właśnie tego dowodzi. Ułożenie słów jest istotne. Co od razu przyszło mi do głowy, zanim jeszcze wspomniała pani o Hermannie Ebbinghausie? “Nie bez powodu mówi się, że człowiek zapamiętuje to, co jest na początku i na końcu.” To samo Pani opisała. Dobrze, że zwróciła Pani na to uwagę, ale czegóż miałabym się spodziewać? Raczej zdziwiłabym się, gdyby Pani nie zawarła tych słów w swoim wpisie.
Z kolei ostatni punkt podróży podoba mi się tak bardzo (albo to przez to, że się wczułam, bo nie raz miałam blokadę), że aż skręca mnie, żeby poznac te 27 sposobów, jak znów zacząć pisać. I tak to powinno wyglądać. Czytelnika powinno skręcać z chęci przeczytania kolejnego zdania, akapitu czy rozdziału albo i tomu. Emocje są niezwykle ważne. Gdy pokazałam niewielką część mojej książki znajomym, jeden napisał mi, że nie odczuwa emocji, choć wie, że próbowałam je wywołać. Doszłam do wniosku, że przecież nie o to chodzi. Nie mogę skupiać się na tym, że chcę to zrobić, tylko pisać i tworzyć odpowiednią przestrzeń, nie skupiając się na czytelniku. Czytelnik przecież wyczuje emocje, jeśli te emocje będą.
Dziękuję za obszerny komentarz:) To prawda, czytelnicy zwykle nie zniechęcają się już po pierwszym zdaniu. Chciałam pokazać, że o uwagę trzeba walczyć każdym zdaniem, bo w przeciwnym razie, jeśli nie po pierwszym, to po dwudziestym zdaniu możemy czytelnika stracić…
A co do skupiania się na czytelniku – myślę, że każdy autor wyobraża sobie czytelnika jako kogoś podobnego do siebie. Nie da się pisać „pod” kogoś – i to dotyczy wszelkiego rodzaju tekstów:)
Nigdy nie wyjdę spod wrażenia jak niesamowitą siłę mają słowa, Pani wpis tylko mnie w tym przekonaniu utwierdza. Pozdrawiam! 🙂
Niesamowite, rzadko spotyka się bloga, newsy, gdzie są same pochwały! Mój wpis to tylko pochwała dla Pani wiedzy i umiejętności przekazania jej i dlatego załączam do tego podziękowania!
Przybyłem – Zobaczyłem – …… dostałem kopa do pracy 🙂
Widzę, że wszyscy panią chwalą 🙂 Nie dziwię się. W końcu zasłużyła pani nie? A przynajmniej ja tak uważam 🙂
Przeczytałam cały wpis z zapartym tchem.
A niestety rzadko się to zdarza. Bo lubię czytać, nauczyłam się czytać bardzo wcześnie i jakoś tak mi pozostało, ale oczywiście Zuzia nie może czytać normalnie, bo nie byłaby Zuzią prawda?
(Teraz czas na jakże smutną historię z mojego życia ;P)
Kiedy książkę czytam z zapartym tchem, wszyscy myślą „Ach tak czyli Zuza znów czyta, widać że ciekawi ją ta książka” ale mimo to ta książka może mi się nie podobać :c Często czytam książki mniej więcej takim schematem:
Tom I – podoba się, biegnę do mamy żebrać kolejny,
Tom II – okej, okej, niby gorszy od jedynki, ale może być,
Tom III – ech…. Skoro już wiem jak zakończy się wątek miłosny to po co mam to czytać?
Ale odbiegam od tematu!
Czyli reasumując:
Czytałam Pani post z zapartym tchem -> A, że jestem dziwną osóbką to rzadko się to zdarza -> Nie było w tym poście, ani krztyny historii miłosnej, więc tutaj duży plus dla Pani, od takiej smarkuli jak ja 🙂
I muszę przyznać, że chyba muszę zacząć stosować tą ( nigdy nie wiem czy tą czy tę :c ) radę o rozbudowie zdań, bo u mnie ze zdaniami licho :c
Niedawno myślałam o napisaniu powieści. Dzięki Pani wpisowi wiem, jak zainteresować czytelników. Pierwszy krok już za mną-po przeczytaniu wpisu odnalazłam swoją twórczą muzę. Z pewnością będę tu częściej zaglądała.
W takim razie zapraszam:)
Asiu, tak się cieszę, że oprócz kursu i książek prowadzisz jeszcze blog! Proszę, pisz częściej bo już mi się kończą Twoje książki! 🙂 Czytam teraz Warsztat Pisarza. Dwight V. Swain i muszę stwierdzić, że nikt nie potrafi tak przekazać wiedzy jak Ty. Nikt! Jak już wydam pierwszą książkę będę Ci dziękowała przez pierwszych 50 stron 😉
Malwino, bardzo dziękuję za te ciepłe słowa:) Mi również bardzo miło było gościć Ciebie na kursie i cieszę się, że Cię poznałam. Z Twojego bloga bije ciepło i naturalność. Skorzystam jeszcze z okazji, żeby Ci powiedzieć, nasz kurs kończy 4-go marca, a nie 3-go, jak napisałam przez pomyłkę na forum. Coś mi się pomyliło – pewnie dlatego, że luty był krótszy. Mam nadzieję, że nie zasugerowałaś się tą informacją. W każdym razie, dziś jeszcze kurs jest otwarty:)
Artykuł bardzo mi pomógł (tak jak i inne). Właśnie piszę książkę i przyda mi się pani doświadczenie i wiedza.
Podoba mi się koncepcja, że ze zdań można stworzyć mikro opowiadania, które będą pełne same w sobie, oraz zachęcą do sięgnięcia po następne znajdujące się tuż za nimi zdanie. To jest chyba właśnie ta magia powieści, która złapie i już wypuścić nie chce.
Zachęciła mnie Pani, dlatego jutro zmierzam do Empiku i kupię Pani książkę „Magia słów”
Dziękuję
Miło mi to słyszeć, życzę wielu wytrwałości i inspiracji w pracy nad książką:)
dziękuję za podpowiedzi <3