Jak napisać wyrazistą scenę zbiorową. 8 zasad

Jak napisać scenę zbiorową

Scena zbiorowa wydaje się dużym wyzwaniem, choć może stać się świetną pisarską zabawą. Sztuka polega na tym, by wyłowić z tłumu pojedyncze historie. Poznaj 8 zasad tworzenia wyrazistych scen zbiorowych.

Spis treści:

Wyłów twarze z tłumu

Przypomnij, że tłum istnieje

Wybierz punkt widzenia

Przemyśl, kto co robi

Rozrysuj sobie scenę

Podziel bohaterów na grupy

Niech sobie przeszkadzają

Uważaj na nowych bohaterów

Wyłów twarze z tłumu

Tłum ludzi, grupa demonstrantów, zgraja dzieci. Takie określenia niewiele mówią czytelnikowi. Jak wyglądają demonstranci? Jakie hasła skandują? Co widnieje na transparentach? Kogo dostrzegłoby w tym tłumie oko kamery? Dziewięćdziesięcioletnią staruszkę? Matkę z dzieckiem na ręku?

Bohater bierze udział w wyścigu. Zostało tylko kilka metrów do mety, a on wciąż prowadzi. Skierujmy więc nasz obiektyw na trybuny. Mama ociera łzy wzruszenia, trener zaciska kciuki, kontuzjowany rywal zamyka oczy, przyjaciel i była dziewczyna bohatera przybijają piątkę. Wyłów te twarze z tłumu.

Prom, którym dzieci jechały na szkolną wycieczkę, zatonął. Na brzegu zebrali się zrozpaczeni rodzice. Krzyczą, płaczą, rzucają się z pięściami na policjantów i nurków. Już wiedzą, że ich dzieci nie da się uratować.

O ile bliższa będzie czytelnikowi ich tragedia, jeśli wybierzesz jakiegoś człowieka z tłumu. Na przykład matkę, której łzy kapią na zdjęcie córki. Rozbij tragedię tłumu na serię prywatnych dramatów, podobnie jak czynią to reżyserzy.

Przypomnij, że tłum istnieje

Bohater bawi się na przyjęciu, na które zaproszonych zostało około stu osób. Gdybyś opisał każdego z gości, czytelnik z pewnością by zasnął, ale warto pokazać, że ten tłum istnieje, np. bohater przeciska się, by dotrzeć do swojego stolika. Mdli go od zapachu zmieszanych perfum. Zahacza mankietem o bransoletkę pięknej nieznajomej.

Spójrzmy jak Elif Şafak w powieści Bękart ze Stambułu ujarzmia tłum bohaterów przybyłych na pogrzeb Mustafy:

Kiedy Asya i Armanusz weszły do domu, zastały w nim gęsty tłum samych kobiet. Większość zgromadziła się w salonie na parterze, ale niektóre chwilowo rozproszyły się po pokojach, żeby przewinąć niemowlę, zbesztać starsze dziecko, trochę poplotkować albo odmówić popołudniową modlitwę, bo właśnie przyszła na to pora. Nie mogąc zaszyć się w pokoju Asyi, dziewczyny ruszyły do kuchni, lecz tam z kolei zastały wszystkie ciotki. Panie Kazancı ustawiły na tacach kompotierki aşure do podania gościom, szepcząc między sobą o tragedii, jaka je spotkała.

Początkowo tłum jest bezimienny, później autorka wyławia z niego siostry Kazancı, którym za chwilę udzieli głosu.

Wybierz punkt widzenia

Żeby ogarnąć chaos sceny zbiorowej, opowiedz o wszystkim z punktu widzenia jednego bohatera. Najlepiej takiego, który ma najwięcej do stracenia lub zyskania. W ten sposób wzmocnisz napięcie.

Na oddziale transplantologii komisja lekarska ma zadecydować, któremu z pacjentów przeszczepić serce. Kandydatów do przeszczepu jest trzech, a o wyborze jednego z nich ma zadecydować większość głosów.

Bohater- jeden z członków komisji, którego oczyma widzimy tę scenę – chciałby, by wybór padł na syna bogatego przedsiębiorcy, który zaoferował, że w zamian kupi szpitalowi drogi sprzęt medyczny.

Ta nowoczesna aparatura uratowałaby życie wielu innym pacjentom i udaremniła zamknięcie oddziału, którym kieruje nasz bohater. Ale czy za takim wyborem opowie się większość?

Nie musisz przedstawiać stanowiska wszystkich lekarzy, biorących udział w zebraniu. Wystarczy, że wybierzesz dwóch bohaterów popierających tę decyzję, dwóch przeciwnych i jednego, który obraca wszystko w żart.

Przemyśl, kto co robi

Pisząc scenę zbiorową, wciel się w rolę reżysera filmowego, ale i teatralnego. Jak rozmieścisz bohaterów? Kto wchodzi z której strony? Jeśli Twoi bohaterowie grają przy stole w pokera lub rozmawiają w windzie, masz ułatwione zdanie. Ale kiedy wbiegają, biją się lub tańczą, musisz zaplanować ich ruchy.

Sekretarka otwiera drzwi do gabinetu dyrektora szkoły i wybiega z krzykiem. Dyrektor leży martwy na podłodze, z jego dłoni wysuwa się koperta. Po chwili w pokoju pojawiają się: zastępca dyrektora, trzech nauczycieli, którzy akurat mieli okienko i gawędzili w pokoju nauczycielskim, oraz woźny.

Zastępca dyrektora sprawdza puls. Polonistka otwiera okno, bo zrobiło jej się słabo. Matematyk otwiera kopertę z listem, sekretarka dzwoni po pogotowie.

Rozrysuj sobie scenę

Gdzie leży ciało? Z której strony jest okno, drzwi, biurko? Czy polonistka może ominąć ciało, by podejść do okna? A może drogę zatarasuje jej matematyk, otwierający kopertę?

Stwórz ogólny plan pokoju i umieść na nim bohaterów (mogą ich symbolizować pierwsze litery imion obrysowane kółkiem). Następnie delikatnie, ołówkiem narysuj strzałki, pokazujące ruch, w jakim podążają bohaterowie. Jeśli powstała z tego plątanina linii, musisz ją uporządkować.

Teraz możesz już pisać scenę. Poinformuj czytelnika zwięźle, najlepiej jednym zdaniem, kto i gdzie znajduje się w pokoju oraz co robi. Najlepiej wspomnij o gestach bohaterów wtedy, gdy udzielasz im głosu. Tak, jak postępuje autorka Bękarta ze Stambułu:

– Biedna mama jest zdruzgotana. Kto by pomyślał, że całe aşure, jakie ugotowała dla Mustafy, trzeba będzie podać na stypie po nim? – rzekła ciocia Cevriye, stojąc przy piecu.

– Tak, amerykańska małżonka też jest zdruzgotana – zauważyła ciocia Feride, nie odrywając wzroku od tajemniczej plamy na podłodze. – Biedaczka. Pierwszy raz pojechała do Stambułu i zaraz owdowiała. Ciarki człowieka przechodzą.

Ciocia Zeliha siedziała przy stole, słuchając, co mówią siostry, i paląc papierosa. (…)

W tej samej chwili do kuchni weszły Asya i Armanusz, a w ślad za nimi wkroczył Sułtan Piąty, miaucząc z głodu.

– Ruszcie się, siostry, dajcie kotu coś do zjedzenia, zanim wyżre cale aşure – powiedziała ciocia Zeliha. (…)

– Dobra! – zgodziła się ciocia Zeliha. – Skoro mamy iść, to chodźmy.

Ruszyły więc niespiesznie do salonu: na przodzie cztery ciotki, a za nimi Armanusz i Asya. Równym krokiem weszły do pokoju pełnego gości, w którym spoczywało ciało zmarłego.

Podziel bohaterów na grupy

W tłumie ludzie zwykle zbierają się w mniejsze grupy. Ty także zgrupuj swoich bohaterów, ale nie po to by prowadzili miałki small talk. Niech grupka kobiet zaproszonych na bal obgaduje żonę milionera, która przyszła w „samej firance”.

Grupy bohaterów możesz sobie przeciwstawić, na przykład rodzice uspokajają, które okładają się pięściami na placu zabaw.

Wróćmy do mrocznej sceny w gabinecie dyrektora. Nie musisz opisywać po kolei każdego, kto wpadł do gabinetu zaalarmowany krzykiem sekretarki. W ten sposób niepotrzebnie spowolnisz tempo tej sceny. Niech więc na przykład trzej nauczyciele wbiegną razem.

Niech sobie przeszkadzają

Pozwól bohaterom powiedzieć to, na co mają ochotę. Rodzice jadą z dziećmi na wakacje. Ojciec wsuwa do odbiornika swoją ulubioną płytę i nuci znane wersy, strasznie przy tym fałszując. Starsza córka wciąż go ucisza, młodsza co chwilę prosi, żeby się gdzieś zatrzymali i poszli na lody, a mama przypomina ojcu, że znów przekroczył prędkość.

Sceny grupowe są po to, by bohaterowie rozmawiali, wchodzili w sobie w słowo i przekrzykiwali się. Zadbaj tylko o to, by czytelnik się nie pogubił. Jeśli istnieje ryzyko, że czytelnik nie wie, kto mówi, dodaj króciutkie Ania powiedziała i już wszystko będzie wiadomo. Pomoże Ci także mowa ciała bohaterów, np. Ania strąciła kieliszek z szampanem.

Uważaj na nowych bohaterów

Załóżmy, że chcesz opisać przyjęcie urodzinowe seniorki rodu. Decydujesz się na to, by taką sceną otworzyć swoją opowieść i wykorzystujesz okazję, by przedstawić czytelnikowi całą rodzinę jubilatki: czworo dzieci, dziesięcioro wnuków, dwie siostrzenice, czterech bratanków… każdy by się pogubił.

Scena zbiorowa to nie najlepszy moment, by wprowadzać nowych bohaterów i z tego powodu lepiej nie otwierać tak opowieści (pogrzeb w Bękarcie ze Stambułu jest jedną z finalnych scen). Oczywiście w tłumie gości zwykle pojawiają się nowi bohaterowie, ale wystarczy o nich wspomnieć, np. mężczyzna w szarym garniturze lub blondynka z brylantowym diademem.

A może szykujesz wielkie wejście kogoś, na kogo czekają czytelnicy i bohaterowie? Urodziny seniorki będą po temu doskonałą okazją. Kiedy do salonu wjeżdża olbrzymi tort, drzwi się otwierają i staje w nich… wnuczka, która uciekła z domu przed maturą i od dziesięciu lat nie kontaktowała się z rodziną.

Jak napisać scenę zbiorową - infografika

Źródła: Leon Kaye, Group Scenes, absolutewrite

Theresa Hupp, Four Tips for Writing Scenes with Many Characters, mthupp

Amy Atwell, Staging the Multiple Character Scene, amyatwell

Davin Malasarn, Too many characters in a scene? Mix and match!, literarylab

Więcej na temat budowania bohaterów i pisania scen przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania.

Przeczytaj także:

Jak napisać wciągającą scenę w 3 krokach

Jak pisać lepsze dialogi. 4 pytania, jakie powinieneś sobie zadać

Udostępnij:

25 komentarzy do „Jak napisać wyrazistą scenę zbiorową. 8 zasad

  1. Świetny post, naprawdę bardzo mi pomógł.
    Mam takie pytanie. Słyszałam, że w książce nie powinno się używać wyrażeń „Być, mieć” to prawda? Nie przeczytałam jeszcze wszystkich wpisów na Pani poradniku. Mogła by mi pani podpowiedzieć jak zastąpić te wyrazy?

    1. Czasowniki być i mieć są najpopularniejsze chyba w każdym języku świata. Nie da się z nich zrezygnować, ale zdania z ich udziałem często są nudne, dlatego – kiedy to tylko możliwe warto zastąpić je innym, mniej statycznym czasownikiem, np. zamiast Był słoneczny dzień lepiej napisać Świeciło słońce. Z drugiej strony, warto pamiętać, że czasownik być ma moc stwórczą, tworzy nowe znaczenia – nawet jeśli przy pomocy być połączymy dwa, niepasujące do siebie słowa, np. Trawa jest niebieska.

  2. Pani Joanno, ten poradnik powinien stać się niedoścignionym wzorem, dla wszystkich innych podobnych stron, poświęconych pisaniu. Wcześniej przeglądałam ich naprawdę wiele, ale z żadnego nie wyniosłam tak istotnych informacji, jak z tego. Inni autorzy, przedstawiali same ogólniki, z których przeciętny zjadacz chleba i tak niczego nie wyniesie. Za to pani trafia w samo sedno problemu. 😉 Bardzo szybko, pochłonęłam wszystkie dotychczasowe notki, stosując się do porad i naprawdę widać różnicę. Jedyne co mnie męczy, to niespójność w moich tekstach. Opisuję jedną sytuację, przechodzę w opisywanie drugiej, ale ciągle mam wrażenie, że brakuje w tym swobodnego przepływu. A przecież nie będę opisywała każdej minuty z życia bohatera. Tekst momentami wydaje się niespójny, nie mam pojęcia, czy losowy czytelnik moich tekstów, nie pogubił się w trakcie jego czytania. Czy jest na to jakiś sprawdzony sposób? Pozdrawiam.

    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Co do przejść między scenami: autor może wybrać wydarzenia życia bohatera, ma do tego pełne prawo:) Natomiast zawsze naczelną zasadą pisarską jest zrozumiałość. Jeśli z powodu zbyt ostrych cięć między scenami, tekst wydaje się niezrozumiały, trzeba uzupełnić luki. Które? To już trzeba przetestować na znajomych czytelnikach. Najlepiej niech oni wskażą, w którym miejscu zaczynają się gubić. Autor jest zbyt mocno związany ze swoim tekstem, by mógł to zauważyć. Pisarz ma w wyobraźni całą swoją opowieść, a czytelnik nie, dlatego pewnych rzeczy sam się nie domyśli:)

  3. A jeżeli się pisze scenę, w której krzyczy tłum niebieskich ludzików i tak właściwie żaden się nie wyróżnia, to co mam zrobić? Napisać : „ten z przodu”? Bohaterka stoi na balkonie i przygląda się krajobrazowi. Nagle zauważa wrzeszczący tłum, wychodzi z balkonu i szybko zbiega po schodach. Czy konieczne jest aby wspominać o jednym z niebieskich?

    1. Sądzę, że tłum tajemniczych niebieskich ludzików jest sam w sobie intrygujący, nie trzeba nikogo wyróżniać.

      1. Rzecz w tym, że właściwie bohaterka zna te ludziki. Bardziej niepokoi ją to, że krzyczą na jej widok i że jest ich tak dużo. Czy pani odpowiedź jest cały czas aktualna?

        1. Sądzę, że tak:) Trudno mi z opisu sceny wywnioskować, które rozwiązanie będzie najlepsze. Ale jeśli te niebieskie ludziki są identyczne, to chyba nie sposób nikogo spośród nich wyróżnić? Może więc niech się Pani skupi na tym, jak bohaterka czuje się w tym tłumie.

  4. Witam, od jakiegoś już czasu czytam Pani poradnik i muszę powiedzieć, że naprawdę bardzo mi to pomaga. 🙂 Teraz jednak chciałbym zwrócić się do Pani z pytaniem. Jeśli cała powieść opiera się na takich właśnie scenach zbiorowych, w jaki sposób najlepiej to rozegrać? Moim głównym bohaterom przez cały czas towarzyszy załoga, a więc dosyć spora grupa ludzi. Czy w takim wypadku lepiej przedstawić czytelnikowi każdą z tych postaci, czy może zostawić większą część jako „statystów” i wyróżnić tylko kilku z nich? Wiem, że czytelnika na pewno nie zachęci nadmiar bohaterów i imion do zapamiętania, ale z drugiej strony nie jestem pewien, czy to w porządku, żeby tak „pominąć” osoby, które jednak cały czas gdzieś tam są. Z góry dziękuję i pozdrawiam.

    1. Radziłabym wyróżnić kilku bohaterów, co więcej – wybrać z tego tłumu takie postaci, które mają różnorodne charaktery, załóżmy: skryty perfekcjonista lub zarozumiały egocentryk. Każdy bohater powinien być po coś, w przeciwnym razie będzie Pan miał z nim problem:) W trakcie pisania zwykle jest tak, że „statyści” eliminują się sami. Jeśli nie mają wiele do powiedzenia, znikają z kolejnych scen, a potem okazuje się, że lepiej z nich całkowicie zrezygnować. Myślę więc, że problem wkrótce rozwiąże się sam. Życzę wielu inspiracji:)

      1. Dziękuję serdecznie za odpowiedź! Co prawda zrezygnować ze „statystów” nie mogę, gdyż okoliczności ich bezwzględnie wymagają, ale teraz mam już przynajmniej jakiś obraz tego, jak sobie z nimi poradzić. 🙂 Jeśli tylko jeszcze mogę zapytać: skoro najlepiej, żeby tymi „statystami” jednak pozostali, to traktować ich jako taki szary tłum przez cały czas, czy na przykład mogę bardzo sporadycznie wspomnieć kogoś z imienia lub funkcji, którą pełni? Wydaje mi się, że ta druga opcja dodałaby odrobiny realizmu do całości, ale równocześnie nie chcę też przedobrzyć. 😀

        1. Jak najbardziej: czytelnik powinien mieć świadomość, że ten tłum jednak istnieje. Można więc wspomnieć o funkcji, którą statysta pełni, o jego ubiorze lub charakterystycznej cesze fizjonomii, np. krzaczaste brwi, piegi itd. Pewne problemy rozwiążą się same podczas pisania: jeśli na przykład powstanie jakaś dłużyzna z powodu tego, że zbyt dużo uwago poświęcił Pan statystom, to bez żalu można ją usunąć:) Natomiast najważniejsze jest to, by skupić się na postaciach wyselekcjonowanych z tłumu.

  5. Mam pytanko. Jest sobie historia, bohater Koplawter przemierza świat w poszukiwaniu legendarnego skarbu olbrzymów i przeżywa niesamowite, niezwykłe, zdumiewające przygody. On i jego kompani walczą co jakiś czas z trollami i myszami, ale każdy wychodzi cało z niebezpieczeństw. W końcu jednak ktoś musi umrzeć (już trafiam do sedna). Jak właściwie opisać scenę śmierci, tak, aby była wiarygodna? Czy są na to jakieś sposoby?

    A tak przy okazji, kiedy następny wpis? Już nie mogę się doczekać, Pani porady są świetne.

    1. Kolejny wpis będzie dzisiaj:) Co do opisu śmierci – jeśli chce Pani, by ta scena była poruszająca, może ją Pani opisać z perspektywy bohatera, który był bliski umierającemu, nie chce pogodzić się z jego odejściem. Może Pani opisać też tę scenę bardziej naturalistycznie niż emocjonalnie, choć moim zdaniem śmierć bohatera to dobra „okazja” do tego, by poruszyć czytelnika.

  6. A ja mam prośbę – czy mogłaby Pani zrobić artykuł dotyczący obsesji? Ponieważ ja w ogóle nie potrafię opisać fascynacji kogoś danym obiektem, zajęciem itp. Albo inaczej – umiem napisać, ale nie potrafię pokazać (Sekret dobrego stylu: Pokazuj, nie opisuj!).
    PS. Chodzi mi o taką chorą fascynację.

    1. Czy mogłaby Pani uszczegółowić pytanie? Chodzi o chorobliwą fascynację czymś czy kimś? Jeśli jest to fascynacja jakimś zajęciem, to przede wszystkim musi Pani sama to zajęcie zgłębić, by móc wczuć się w kogoś, kto kocha to robić. Najlepiej byłoby, gdyby pasja bohatera pokrywała się z Pani pasją:)

      1. Przepraszam, że się wtrącam, ale nurtuje mnie jedna rzecz w Pani odpowiedzi. Pasja bohatera powinna się pokrywać z pasją autora? Czy nie dojdzie wtedy do utożsamienia pisarza z jego postacią, co przecież nie jest pożądane? Nie wydaje mi się, żeby takie rozwiązanie było najlepsze…
        Chyba że źle Panią zrozumiałam. 🙂

        1. Bardzo słuszne pytanie. Chyba nie dość szczegółowo to wyjaśniłam. Otóż, żeby opisać czyjąś pasję, trzeba wiedzieć, co w niej takiego fascynującego. Załóżmy, że planuje Pani dla swojej bohaterki jeździecką pasję, choć sama nie ma Pani o niej pojęcia. Powiedzmy, że nigdy nie jeździła Pani konno ani też nie zna Pani nikogo, kto by się jeździectwem fascynował i przeczytała Pani zaledwie kilka ogólnych tekstów na ten temat. Będzie Pani trudno przekazać czytelnikowi emocje, których sama Pani nie rozumie. A dodatkowo może Pani popełnić błędy rzeczowe, które zrażą do Pani miłośników jeździectwa (a jest duża szansa, że właśnie oni sięgną po ten tekst). Dlatego nie ma nic złego w użyczaniu własnej pasji bohaterowi, który może być inny niż Pani. Jeśli boi się Pani jednak nadmiernej identyfikacji, wystarczy, że pozna Pani osoby, które dzielą pasję Pani bohatera bohatera i zrozumie, skąd bierze się ich miłość do np. koni, malowania czy narciarstwa.

  7. Ja mam pytanie, właściwie nie wiem czy pani o tym pisała, ale jeśli nie to, czy mogłaby pani napisać o uczuciach w powieści, np. miłość, bo ja właśnie sobie z tym nie radzą, nie potrafię opisać tego uczucia, a przy tym pocałunku itp. Będę wdzięczna.
    Ps: Pani porady są bardzo pomocne, mam nadzieje, że dzięki nim będę lepiej pisać

    1. Kilka wpisów na ten temat było, ale już dość dawno, więc warto odświeżyć ten temat:) Zwłaszcza, że jest bardzo bogaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *