Dobry dialog pozwala czytelnikowi podsłuchiwać i obserwować bohaterów. Czy jesteś zadowolony z Twoich dialogów? A może chciałbyś, żeby brzmiały bardziej naturalnie? Te 4 pytania pomogą Ci je ulepszyć.
Spis treści:
Czy atrybucja jest niezbędna?
Wyjaśnienie, kto co mówi, a więc np. „powiedział Marek” fachowo nazywa się atrybucją dialogową. Dobre dialogi zawierają atrybucje tylko w tych miejscach, w których są niezbędne.
Wyobraźmy sobie, że bohaterka czeka w restauracji na narzeczonego, który się spóźnia. Do jej stolika właśnie podszedł nieznajomy mężczyzna i uśmiechnął się.
– Dobry wieczór – powiedział.
– Czy ja Pana znam? – spytała.
Czytelnik już sobie wyobraził mężczyznę podchodzącego do stolika, więc bez trudu domyśli się, z czyich ust padły słowa Dobry wieczór. Słowo powiedział nie jest potrzebne (na dobrą sprawę zbędne jest samo Dobry wieczór, ale o tym za chwilę).
Nawet gdyby czytelnik miał jakiekolwiek wątpliwości co do Dobry wieczór, to skutecznie rozwiewa je kolejna kwestia (Czy ja Pana znam?), którą zresztą wieńczy znak zapytania, więc wiadomo, że bohaterka spytała.
Czy ton głosu jest istotny?
A co jeśli chcesz podkreślić, jakim tonem bohater wypowiedział swoją kwestię? Jeśli zależy Ci na tym, by czytelnik wiedział, że bohater krzyknął? Za każdym razem rozważ, czy ton wypowiedzi jest naprawdę istotny.
Czasowniki, takie jak: krzyknął, westchnął, chlipał nadmiernie zwracają na siebie uwagę, odwracając ją jednocześnie od tego, co najważniejsze, a więc od kwestii bohaterów. Pozwól czytelnikowi wsłuchać się w konwersację, której przecież w rzeczywistości nie przerywa przecież głos narzucającego się narratora.
Załóżmy, że bohaterka dowiedziała się, że jej wspólniczka ją oszukiwała. Mówi więc do niej: Nie chcę Cię więcej widzieć. Wyjdź stąd.
Te słowa krzyczą nawet bez wykrzyknika, a już tym bardziej bez określeń, takich jak wrzasnęła. Jeśli chcesz wzmocnić tę wypowiedź, skup się na samej kwestii bohaterki, a nie na słowach, które opisują brzmienie jej głosu.
Nie chcę Cię widzieć. Nigdy. Słyszysz? Nigdy.
Kiedy jesteśmy zdenerwowani, mówimy urywanymi zdaniami i często powtarzamy te same słowa.
Ale czy czytelnik zawsze domyśli się, jak bohater wypowiedział swoją kwestię? Nie, nie zawsze. To by było zbyt proste. Spójrzmy na jeszcze jeden przykład:
– Chyba nie nadaję się do tej pracy – zaśmiała się.
Jest bardzo wątpliwe, że czytelnik sam dopowiedziałby sobie ten śmiech bohaterki, ale z drugiej strony: czy można jednocześnie śmiać się, szlochać lub jęczeć i wyartykułować zrozumiałe zdanie?
Bardziej logicznie brzmiałoby: powiedziała i zaśmiała się, jednak są lepsze sposoby, by pokazać czytelnikowi emocje towarzyszące słowom bohaterów. I to prowadzi nas do kolejnego pytania.
Co sugeruje mowa ciała?
Wróćmy do przytoczonej wcześniej sceny w restauracji, kiedy to nieznajomy mężczyzna podchodzi do stolika bohaterki. Rozpiszmy ją sobie na trzy sposoby:
– Czy ja Pana znam?
Przechyliła głowę i dotknęła ustami brzegu kieliszka.
– Czy ja Pana znam?
Zsunęła okulary do połowy nosa i zmrużyła oczy.
– Czy ja Pana znam?
Zerwała się z krzesła i potrąciła torebką szklankę z wodą.
Gesty budują trzy różne sceny. Zwróć uwagę, że kolejnym kwestiom bohaterki nie towarzyszy żadne powiedziała, wycedziła, pisnęła.
Gdy pokażesz, co bohater robi, czytelnik ma szansę sobie wyobrazić, że siedzi przy sąsiednim stoliku i przygląda się tej scenie. Narrator nie przypomina mu nachalnie o swoim istnieniu. To także dobra metoda na efektowne zakończenie sceny. Jeśli napiszesz, że bohaterka chwyciła płaszcz i wybiegła z gabinetu lekarskiego, możesz ominąć nudne Do widzenia.
Pamiętaj jednak, że dialog jest ważniejszy od gestów. Nie zwracaj zbyt często uwagi czytelnika na to, że bohater zdjął okulary lub podrapał się za uchem, bo w powodzi wyjaśnień utonie sam dialog. Niech każda uniesiona brew i przygryziona warga coś znaczy.
Skup się nie tylko na twarzy bohatera, ale i na jego dłoniach. Specjaliści od mowy ciała twierdzą, że np. zakrywanie ręką ust sygnalizuje kłamstwo, drapanie się po szyi – niepewność, oparcie brody na dłoni – znudzenie, bębnienie palcami po stole – zniecierpliwienie, pocieranie dłonią karku – frustrację, ręce splecione z tyłu głowy – pewność siebie.
Może warto pomyśleć o ruchu? Jeśli bohater chodzi w kółko po pokoju, pewnie jest zdenerwowany. Gdy bohaterka kładzie torebkę na stole między sobą a rozmówcą, buduje niewidzialną barierę.
Buduj postacie, obserwując ich gesty. Pisząc o skrytym bohaterze, zwróć uwagę na każde mrugnięcie okiem. Pisząc o wybuchowym bohaterze, pomiń uniesioną brew i każ mu kopnąć w drzwi.
Czy wszystkie słowa są ważne?
Bohater filmu Na rozstaju Vincent Eastman jakiś czas temu rozstał się z żoną, Sally, ale nie potrafi o niej zapomnieć, nie tylko dlatego, że łączy ich córka, Meaghan.
Pewnego dnia podczas wspólnego lunchu Meaghan mimochodem mówi ojcu, że nowy partner mamy robi im na śniadanie naleśniki w kształcie zwierząt. Vincent pyta: Na śniadanie? A więc to coś poważnego?
Kilka słów w zupełności wystarczy, by pokazać emocje bohatera. Ludzie zwykle mówią to, co chcą, w najprostszy możliwy sposób. Przeczytaj swój dialog na głos i zastanów się, czy nie dałoby się z niego usunąć niektórych słów lub wyrazić tego samego prościej.
Nie pisz dialogu po to, by informować. Czy chciałbyś śledzić losy bohatera, który wypowiada zdania w stylu: Skończyłem specjalistyczne szkolenie z analizy DNA, więc teraz wezmę tę próbkę do laboratorium i ją zbadam?
Ćwiczenie
Przypomnij sobie rozmowę, którą niedawno przeprowadziłeś lub usłyszałeś. Spróbuj ją odtworzyć możliwie jak najwierniej. Następnie przypomnij sobie i opisz gesty rozmówców: może Twój rozmówca pisał sms-a albo rozmówczyni przyglądała się pomalowanym na niebiesko paznokciom?
Teraz usuń z dialogu te kwestie, które są Twoim zdaniem niepotrzebne oraz gesty, które wydają Ci się przypadkowe. Wybierz te słowa, które odsłaniają emocje bohaterów i takie gesty, które ich charakteryzują.
Źródła: Craig Clevenger, Talking Heads, Hearing Voices and Disappearing Narrator, litreactor.com
Todd A. Stone, How to Amp up Dialogue with Emotional Beats, writersdigest.com
Scott Francis, The 5 Best Ways to Make your Characters Converstaions Seem Real, writersdigest.com
Więcej na temat pisania dialogów przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania.
Przeczytaj także:
Jak rozwinąć konflikt między bohaterami w 5 krokach
Jak wczuć się w bohatera w 3 krokach
Jak pokazywać, a nie opisywać na 3 sposoby. Niezbędnik pisarza

autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
20 komentarzy do „Jak pisać lepsze dialogi. 4 pytania, jakie powinieneś sobie zadać”
Kolejna kłopotliwa kwestia rozwiązana 🙂
Miałam wielki problem z nudnymi, drętwymi dialogami, a teraz na pewno będzie lepiej.
O dialogach sporo nauczyłem się z pani książki „Szkoła Twórczego Pisania”. Rady są naprawdę dobre i dają świetny efekt. Jak tylko przeminie temat matur, trzeba wziąć się do roboty 😀
Bardzo fajny i pouczający tekst. Sama piszę książki. Na pewno bardzo mi się przyda.
A co by pani powiedziała na temat przeplatania rozdziałów z których jeden toczy się spokojnie w przeszłości ( retrospekcja taka) a drugi w napięciu w teraźniejszości. [Dotyczą one 2 różnych bohaterów] Btw. Wykonuje Pani świetny kawał dobrej roboty, naprawdę 🙂 (piszę także tu, ponieważ strona na wordpress.com już chyba opuszczona od września 😉 )
Dziękuję:) Tak, blog został przeniesiony tutaj, do wcześniejszej wersji już nie zaglądam. Myślę, że przeplatanie retrospekcji z dynamiczną akcją może dać ciekawy efekt. Zresztą, współczesny czytelnik lubi częste urozmaicenia, zmiany miejsca, czasu i perspektywy. Takie migawkowe upodobania i przyzwyczajenia wykształcają w nas współczesne media, więc jeśli dobrze poprowadzi Pan to przeplatanie się perspektyw, może być ciekawie:)
Świetny wpis, szczególnie rada „systematyzująca” dialog jako wspomnienie rozmowy. No i dodawanie cielesności postaciom, też coś o czym nie myślałem świadomie.
Ogólnie szukałem porad i zostałem na stronie znacznie dłużej niż się spodziewałem. W wolnej chwili zajmuję się pisaniem tekstów komediowych, jeśli ktoś ma ochotę to w opisie podałem link do poradnika pisania prostych żartów dla każdego.
Kiedy następny? Drżę z niecierpliwości. 😉
Już jutro:)
Świetny tekst, choć ja od dawna staram się unikać „powiedział” i „powiedziała”. Zwłaszcza zaintrygował mnie ostatni dialog o Kasi i jej sukience: niesamowicie błyskotliwy, powinien być wzorem, ile pisarz może niebanalnych spostrzeżeń opisać w danej scenie. Ja znów mam pytanie: jak budować zdania, żeby nie było nudno? W jaki sposób przeplatać różnej budowy zdania? Czytałam już o lewostronnych, ale czy są jeszcze jakieś sposoby, żeby dodać ładu i składu swojemu tekstowi? żeby dobrze się czytało? Na co powinno się zwracać uwagę, a co lepiej ominąć? Z góry dziękuję.
Bardzo dziękuję za miłe słowa:) Sposobów na urozmaicanie zdań jest mnóstwo. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że dobre pisanie to pisanie rzeczownikami i czasownikami, czyli zdania należy budować tak, by te dwie części mowy wyeksponować. Dobre zdanie to opowieść w miniaturze: opowiada o bohaterze, który działa. Czasownik jest lokomotywą, która ciągnie zdanie, dlatego powinien być dynamiczny. Energię czasownikom odbierają czasowniki modalne (np. móc, chcieć), strona bierna, rzeczowniki odczasownikowe (np. wykonywanie). Kiedy rzeczownik odczasownikowy występuje w roli bohatera zdania, traci ono dynamikę. Należy też w miarę możliwości unikać czasowników mieć i być, ponieważ unieruchamiają one zdania.
Ponadto, warto przeplatać ze sobą zdania różnej długości. Krótkie zdania przydają się wtedy, gdy chcemy przyspieszyć akcję, a długie – gdy ją spowalniamy. Istnieje też kilka sposobów na wydłużanie zda – po to, by brzmiały one bardziej majestatycznie i elegancko, ale tego tematu nie mogę rozwijać na blogu, ponieważ napisałam o nim w najnowszej książce:)
O, w takim razie nie mogę się doczekać najnowszej książki 🙂 Dziękuję za rady.
Pani Joanno, dopiero niedawno trafiłam na Pani bloga i porady. Od prawie 4 miesięcy sama prowadzę bloga o książkach, dzieciach i macierzyństwie http://www.booksandbabies.pl i od kiedy czytam Pani wpisy, powoli mi się rozjaśnia, co robię źle. Publikuję też inne teksty i Pani porady są na wagę złota!
Bardzo się cieszę:) I życzę niekończących się inspiracji w tworzeniu bloga.
Bardzo pomocny tekst. Miałabym jednak pytanie – jeśli można – dotyczące wplecenia mowy ciała do dialogów.
Wiem, że didaskalia nie będące „mówieniem” wpisujemy po kropce z dużej litery np.
„- Mam już dość. – Przeczesała palcami włosy.”
Co zrobić jednak w sytuacji, kiedy zdanie dialogu nie jest skończone, a gest pojawia się w trakcie słów i ma znaczenie, np.
„- Tak, ale jeśli którekolwiek z nas – wskazała na siebie i mistrza – da się pojmać, będą problemy.” (w tym przypadku grupa rozmówców jest większa, stąd konieczność wskazania konkretnych osób)
„- Moglibyśmy odejść, ale – zawahała się i spojrzała z ukosa na obcych – będziemy wam potrzebni.” (przy obcych nie należy mówić zbyt dużo)
„– Po pierwsze – chłopak rozłożył się wygodniej na powalonym pniu – to niezła frajda, spróbuj czasem.”
„- O ile tereny na południe stąd rządzą się swoimi prawami, akceptującymi autonomię państw-miast – tu zerknął na władców polis – to jednak ….”
Nie miałabym problemu, gdyby wtrącenie było „mówieniem”, np.
„- Mimo wszystko – dodała szybko – cieszę się, że cię widzę.”
Myślę, że można się gimnastykować, by ominąć problematyczne miejsca, jednak zastanawiałam się, czy jest jakaś reguła dotycząca interpunkcji w takiej konstrukcji dialogu. Będę wdzięczna za poradę.
Jeżeli część dialogu jest wielozdaniowa i występuje w niej komentarz, to stawia się po nim kropkę, a przed następną częścią dialogu stawia się pauzę:
– Witam Cię, chłopcze – powiedział. – Kiedy nas w końcu odwiedzisz?
Natomiast jeżeli komentarz wpleciony jest w jednozdaniową wypowiedź, ujmuje się go w pauzy z obu stron i nie stawia po nim kropki:
– Mój chłopcze – spytał – kiedy nas w końcu odwiedzisz?
Pani porady są poprostu cudowne. Dzięki nim mogę urozmaicić moje opowiadania, cieszę się, że trafiłam na taką kopalnie złota jak ten blog.
Chciałam również spytać co zrobić gdy skończą się pomysły na dalsze rozdziały. Często pisze pod wpływem impulsu, i nagłego pomysłu. Poprostu zaczynam pisać, ale potem zacinam się na 5 rozdziale.
Na to nie ma innej rady jak plan:) A jeśli bardzo nie lubi Pani planów, to pomóc też może gruntowny research. Jeśli osadza Pani fabułę w przeszłości, to lektura archiwalnych gazet np. tych dostępnych w bibliotekach cyfrowych powinna Panią zainspirować i pomóc w rozwinięciu wątków.
Pani Joanno, to najlepszy blog o pisaniu, z jakim się zetknęłam i lepszy, niż wszelkie książki, jakie o tym czytałam. Bardzo dziękuję.
Ja również dziękuję:)