Początkujący autorzy chętnie sięgają po narrację pierwszoosobową, bo przypomina prowadzenie pamiętnika. W praktyce okazuje się jednak sporym wyzwaniem. Ułatwisz sobie zadanie, jeśli odpowiesz na 3 ważne pytania związane z Twoim narratorem.
Gdy zdecydujesz się na narrację pierwszoosobową, przede wszystkim spróbuj oprzeć się pokusie utożsamienia. Narrator pierwszoosobowy nie jest Tobą, ale jednym z bohaterów, który, Twoim zdaniem, najlepiej opowie historię. Następnie odpowiedz sobie na 3 pytania.
Spis treści:
Pisze, myśli czy mówi?
No dobrze, to właściwie trzy pytania, ale odpowiedź będzie jedna. Otóż, narracja trzecioosobowa objawiać się może w jednej z trzech form – monologu pisanym, mówionym lub myślanym.
Bohater snujący monolog pisany spisuje swoje przeżycia w formie pamiętnika lub listu. Monolog mówiony polega na tym, że bohater opowiada swoją historię komuś innemu, jak np. Waleska w mojej powieści Siedem kolorów wspomnień. Natomiast monolog myślany pozwala czytelnikowi wniknąć do wewnętrznego świata bohatera.
Pierwszy monolog będzie najbardziej uporządkowany, drugi – bardziej swobodny, trzeci – bywa wręcz chaotyczny. Każdy z nich daje czytelnikowi poczucie intymności i autentyczności.
Jak dużo o nim wiesz?
Kiedy piszesz w pierwszej osobie, wchodzisz w psychikę i skórę wybranego bohatera. Ważne jest, byś wiedział jak najwięcej o osobie, którą wyznaczyłeś do tego odpowiedzialnego zadania. Głos narratora pierwszoosobowego jest wypadkową jego wykształcenia, pochodzenia, systemu wartości.
Narrator pierwszoosobowy najczęściej sam uczestniczy w opowiadanych przez siebie wydarzeniach. Jest konkretną postacią, a nie wszechmocnym duchem unoszącym się nad światem bohaterów, jak to bywa w narracji trzecioosobowej.
Wie tylko tyle, ile zdołał przeżyć, przemyśleć. Nie potrafi wedrzeć się do psychiki innych bohaterów, może co najwyżej zgadywać, o czym myślą i czego pragną.
Nie może przekazywać takich informacji, których nie mógłby się choćby domyślić. Dobrze więc wyposażyć tego bohatera w zmysł obserwacji. Będziesz ograniczony jego wiedzą, światopoglądem, umiejętnością oceniania wydarzeń i ludzi.
Jeden czy kilku narratorów?
Ograniczenia związane z jednym narratorem można pominąć, jeśli się ich pomnoży. Narrację pierwszoosobową można prowadzić z perspektywy kilku bohaterów i rozłożyć w ten sposób ciężar odpowiedzialności.
Każdy z nich może zaobserwować coś, czego pozostali nie mieli prawa widzieć. Ale też i każdy musi przemawiać innym głosem, przedstawiać własny styl myślenia. To duże wyzwanie dla początkującego autora.
Więcej na temat prowadzenia narracji przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania.
Przeczytaj także:
Narracja trzecioosobowa na 3 sposoby. Który wybierzesz?
Jak napisać wciągający początek powieści w 5 krokach
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
8 komentarzy do „Narracja pierwszoosobowa. 3 pytania, jakie powinieneś sobie zadać”
Raz próbowałam, ale ten sposób opowiedzenia historii wydaje się mniej ekscytujący 😉 Moja koleżanka bardzo często wybiera narrację pierwszoosobową i za każdym razem, gdy czytam jej dziełka, mam wrażenie, że przeżywam losy mojej koleżanki 😀 Wierzę, że narracja pierwszoosobowa jest trudna. I wierzę, że można się zapomnieć i pisać pamiętnik ^_^ Nie, to nie dla mnie… Chociaż, kurczę, to może być pewnym wyzwaniem! ;D
Dziękujemy za nowy wpis!
Próbowałam osobiście pisać w pierwszoosobowej narracji kilku osób ale nie wyszło mi to najlepiej… szczerze mówiąc poplątałam się we własnej historii. Z czego raczej dumna być nie powinnam. ;/
Ale to na pewno dlatego, że do końca nie wiedziałam jaka dokładnie ona powinna być. Dzisiaj wzbogaciłam wiedzę o Pani porady 😀 Teraz powinno mi pójść lepiej, bo wiem, że każdy bohater powinien inaczej ukazywać swoje myśli i wydarzenia *.*
W takim razie życzę sukcesów w zmaganiach z narracją pierwszoosobową:) Zapraszam do dalszej lektury bloga.
Okryłam ostatnio Pani bloga i nie mogę się oderwać. Pracuję nad powieścią i mój narrator jest jednoosobowy, bo tak najłatwiej mi się pisze. Jednocześnie wszędzie znajduję dużo słów krytyki takiej narracji. To, co Pani napisała, jest pomocne, ale nie do końca wszystko rozumiem. Przecież i narrator trzecioosobowy nie może pokazywać takich informacji, o których nic nie wie. Tak jak nie mogę napisać, że „mężczyzna stojący za mną zbliżył się”, tak samo nie mogę napisać, że „mężczyzna stojący za Anią zbliżył się”, jeżeli to Ania jest narratorem, bo przecież ani ja ani ona nie widzimy co się dzieje za naszymi plecami. Musiałaby napisać, na przykład: „poczułam, jak mężczyzna stojący za mną zbliżył się” albo „Ania zobaczyła w odbiciu laminowanych drzwi szafy, że mężczyzna stojący za nią zbliżył się”. Czy dobrze to rozumiem?
Ponadto wydaje mi się, że także narrator trzecioosobowy musi przemawiać indywidualnym głosem i pisarz musi dokonać analizy jego charakteru. Inaczej to będzie płaska i papierowa postać. Dużo łatwiej jest mi dokonać takiej analizy, jeżeli piszę w pierwszej osobie, mogę głębiej wejść w postać, nawet jeżeli wiem, że nie jest mną. Poza tym gramatycznie łatwiej mi się pisze, kiedy narrator używa pierwszej osoby, automatycznie różnicuje go to od innych postaci. Ale może się mylę, w końcu jestem kompletną amatorką.
Świetny blog!
Zadała Pani dużo ciekawych i ważnych pytań. Zacznę od tego, że narracja pierwszoosobowa jest dużo bardziej wymagająca niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Rzeczywiście, tak jest łatwiej pisać, ale i łatwiej się zidentyfikować z narratorem, a to już jest niebezpieczne. Po pierwsze, kiedy identyfikujemy się z narratorem, wydaje nam się, że czytelnik wie o nim tyle, co my i z tego powodu pomijamy ważne informacje, sceny. Po drugie i ważniejsze, kiedy identyfikujemy się z narratorem, zaczynamy go „chronić” przed czytelnikiem, bezwiednie przedstawiamy go w dobrym świetle. A czytelnicy uwielbiają bohaterów, którzy popełniają błędy i nie są idealni. Narracja pierwszoosobowa to duże wyzwanie.
Ma Pani rację, że narrator trzecioosobowy nie może wszystkiego wiedzieć. Ma Pani na myśli narratora trzecioosobowego, który pisze z perspektywy bohatera. Ale narrator trzecioosobowy może też być wszechwiedzący – znać przeszłość i przyszłość bohaterów, choć taka narracja dziś pojawia się rzadziej. Jednak każdy narrator i każdy pisarz musi przemawiać własnym głosem, jeśli chce być usłyszany przez czytelnika. Więcej na ten temat we wpisie o pisarskim głosie.
Życzę, by wciąż doskonaliła Pani pisarski warsztat z równą dociekliwością jak dotychczas:)
Witam,
ujmę rzecz w sposób następujący: moja opowieść kwalifikuje się do gatunku historycznej i jest prezentowana przez uczestnika wojny secesyjnej – weterana „Południa”, który na krótko przed wydarzeniami rozpoczynającymi konflikt kończył akurat przedostatni rok studencki dziennikarstwa. Planuję przedstawić fabułę poprzez coś w rodzaju pracy zaliczeniowej (nie ukrywam, na temat dziewiętnastowiecznych uniwersytetów ciężko jest cokolwiek znaleźć, ale skompletuję odpowiednie dane dotyczące ówczesnych magisterek etc.) pisanej podczas wojny i odczytywanej z perspektywy czasu. Pamiętnik w pamiętniku, trochę jak u Grudzińskiego. Czy w takim przypadku da się uzupełnić powieść o pierwszoosobowe relacje innych postaci? Nie jestem przekonana do takiej metody prowadzenia fabuły, ponieważ mogłaby znacznie naruszyć jej konstrukcję.
Mam również pytanie, czy na blogu pojawił się już może poradnik prowadzenia narracji w czasie teraźniejszym. Najbardziej męczy mnie konieczność używania form niedokonanych. To jednak jest zupełnie inna część pisanej przeze mnie septalogii, długo by o tym opowiadać 🙂
Serdecznie pozdrawiam
PS. Właśnie wpadł mi do głowy pomysł na wybrnięcie z tego dylematu. Pierwsze pytanie nieaktualne. Nie ma to jak ubrać w słowa wątpliwości i przemyślenia, gorąco polecam!
Z jednej strony czas teraźniejszy bardzo ożywia opowieść i świetnie się sprawdza w krótkich formach. Ale dłuższa narracja w czasie teraźniejszym to wyzwanie, ponieważ trzeba skupić się głównie na tym, co dzieje się teraz. Co ma Pani na myśli, pisząc o formach niedokonanych w czasie teraźniejszym? Czasowniki typu „robię”, „myślę”, „pamiętam”?