Obecnie autor coraz częściej staje się redaktorem własnego tekstu. Redakcja językowa polega na wymianie jednych słów na inne, ale także ich wykreślaniu i zmianie konstrukcji zdania. Poznaj 6 rzeczy, które psują tekst i dowiedz się, jak je poprawić.
Spis treści:
6 rzeczy, które psują Twój tekst
6 rzeczy, które psują Twój tekst
Zanim przystąpisz do redakcji, zostawić tekst „do ostygnięcia”. Po napisaniu pierwszej wersji, w ogóle do niego nie zaglądaj, by po kilku dniach spojrzeć na niego „na świeżo”.
Podczas korekty zwróć uwagę na te 6 rodzajów słów:
- Rzeczowniki odczasownikowe (np. pisanie, czytanie) odbierają tekstowi dynamikę, dlatego zastąp je dynamicznymi czasownikami.
- Łańcuchy rzeczowników, np. sposoby wzbudzania zainteresowania widza zastąp zdaniem lub równoważnikiem zdania, np. jak wzbudzić zainteresowanie widza.
- Czasowniki mieć i być sprawiają, że zdania wydają się nudne, zastąp je więc innymi wyrazami, np. zamiast Program jest w toku napisz Program ruszył.
- Łańcuchy przymiotników spowalniają tempo czytania, np. Była otwartą, spontaniczną, gadatliwą osobą. W zupełności wystarczy wybrać jeden z przymiotników.
- Przysłówki osłabiają czasami znaczenie poprzedzających je czasowników, np. szepnął cicho – w takim wypadku należy je usunąć.
- Zaimki osobowe (np. on, jego, jej) potrafią zaciemniają sens zdania. Jeśli tak się dzieje, najlepiej rozbić zdanie na kilka krótszych.
Oczywiście, nie wszystkie słowa tego rodzaju trzeba wykasować. To byłoby niemożliwe. Jednak im mniej ich znajdzie się w Twoim tekście, tym lżej będzie się go czytało.
Powtarzaj redakcję
Pracuj nad tekstem jak nad olejnym obrazem: warstwowo. Najpierw – surowe ujęcie, po nim bardziej dopracowane, wreszcie – jeszcze doskonalsze. Zastąp ogólniki obrazowymi rzeczownikami i zredukuj słowa-śmieci.
Do najbardziej kłopotliwych fragmentów wracaj kilkakrotnie, ale z przerwami. Opracuj własny system znaków korektorskich i stosuj go konsekwentnie, np. znak zapytania niech sugeruje niejasności w tekście.
Na koniec przeczytaj sobie głos: ucho jest bardziej wyczulone na niedociągnięcia stylistyczne w tekście. Jeśli tekstu będzie się dobrze słuchało, to będzie się i go dobrze czytało. W pewnym momencie trzeba uznać, że tekst jest wystarczająco dobry, i powiedzieć: „Dość”. To najważniejszy spośród pisarskich wyborów.
Więcej na temat redakcji tekstu przeczytasz w mojej książce Szkoła twórczego pisania. Natomiast 17 rodzajów słów-śmieci opisałam w Magii słów.
Przeczytaj także:
Dynamiczny czasownik. Co to jest i jak ubarwia styl
Obrazowy rzeczownik. Co to jest i jak ubarwia styl
Jak zrytmizować tekst na 3 sposoby
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
4 komentarze do „Jak dopracować tekst. 6 rzeczy, które warto poprawić”
Dobry wieczór. 🙂
Od dłuższego czasu zaglądam w głębiny tego bloga i cieszę się, że istnieje. Dzięki zamieszczonym tu wskazówkom mogę doskonalić swoje pisarstwo (kulejące niestety). W tym poście napisała Pani, aby przycisk Delete był naszym ulubionym. ;P Mam wrażenie, że ja go wręcz pokochałam. Czy jest na to jakaś rada? Aby po każdorazowym spojrzeniu na wcześniej napisany tekst nie kliknąć ikonki pliku i nacisnąć wspaniały Delete? To jest właśnie mój najgorszy problem, nie wierzę w swoje siły…
Pozdrawiam!
Najlepsza rada to: dać sobie czas:) W pisaniu, jak w każdym zawodzie, trzeba sporo przepracować, by zdobyć doświadczenie i osiągnąć taki efekt, na jakim nam zależy. Czasami trzeba napisać 10 słabszych zdań, by powstało jedno dobre albo 10 słabszych tekstów, by kolejny nas zadowolił. Wiara w siebie jest ważna, ale jeśli jest się perfekcjonistą, to sama wiara nie wystarczy. Bo nie wmówimy sobie, że jesteśmy zadowoleni z tekstu, który nie do końca się nam podoba. Trzeba po prostu dużo pisać i być cierpliwym:)
W pierwszej kolejności, pragnę podziękować za to, że prowadzi Pani tego bloga, jest wielce pomocny. A teraz do rzeczy. Jeśli chodzi o danie sobie czasu, to mam pytanie. Kiedy przestać poprawiać tekst? Słyszałem kiedyś, że są pisarze, którzy nie potrafią zakończyć redakcji, nieustanie wracają do tego, co napisali, poprawiają, szlifują; nawet kiedy już myślą, że tekst jest dopracowany w najdrobniejszym szczególe, po miesiącu okazuje się, że coś jeszcze mogą w nim zmienić, coś jeszcze poprawić. Broniłem się przed zaliczeniem siebie to tejże grupy, ale ostatnio nie mam już takiej pewności. Prowadzę bloga, gdzie publikuję swoje opowiadania, wydałem kilka e-booków, większość tekstów redaguję maksymalnie trzy razy i czuję, że są dopieszczone, ale od kilkunastu lat (będzie już z 16) siedzę nad swoją powieścią (jest to mój jedyny tekst, który uważam za jeszcze nieukończony). Kiedy już myślę, że jest dobrze, po „ostygnięciu” znajduję coś do poprawki. Obecny „gruntowny remont” postanowiłem zrobić po odrzuceniu tekstu przez kilka wydawnictw, albo raczej po braku odpowiedzi. Przyznam, że po poprawkach powieść bardziej mi się podoba, ale skąd mam mieć pewność, że po załóżmy trzech miesiącach od ukończenia redakcji, nadal będę tak uważać? Czy jest możliwe popadnięcie w swego rodzaju obsesję, która będzie nas pchać do nanoszenia kolejnych poprawek, tym samym uniemożliwiając podzielenie się ze światem swoim dziełem?
Te trzy etapy poprawiania, o których Pan wspomniał, w zupełności wystarczą:) W dzisiejszych czasach czyta się zwykle szybko i niecierpliwie, więc bardzo szczegółowych dopieszczeń czytelnik może nawet nie zauważyć. Szesnaście lat to bardzo długo, choć istnieją teksty literackie, które powstawały nawet przez 20 lat:) Myślę jednak, że lepiej spróbować szczęścia w innych wydawnictwach. Milczenie ze strony kilku wydawnictw jeszcze o niczym nie przesądza. A w międzyczasie, może spróbuje Pan stworzyć nową opowieść… Odetchnie Pan od tamtej, nabierze dystansu i przekona się, czy istotnie trzeba jeszcze ją udoskonalać.