Magia pisania o pogodzie polega na tym, że nie potrzeba wielu słów, by czytelnik wiedział, jak się czuje bohater. Dowiedz się, jak pogoda może stworzyć klimat w Twojej opowieści, dodać dramatyzmu, podkreślić nastrój i wydobyć kontrasty.
Spis treści:
Dlaczego warto pisać o pogodzie
Dlaczego warto pisać o pogodzie
Odpowiem pytaniem na pytanie: dlaczego wciąż rozmawiamy o pogodzie? Bo tak wiele od niej zależy. Jeśli upał utrzyma się do weekendu, wyjedziesz nad morze. Z powodu mgły Twój samolot nie wyleci zgodnie z planem. Zmoknięty możesz dostać katar, a na oblodzonym chodniku – pośliznąć się i złamać nogę.
Dobierasz stroje do pogody. Wystarczy rzut oka na niebo za oknem, byś w ostatniej chwili chwycił parasol, kurtkę lub rękawiczki. Nawet, jeśli nie myślisz o pogodzie przed wyjściem z domu, to gdy tylko przekroczysz jego próg, mróz szczypie Cię w policzki lub bucha fala rozgrzanego powietrza.
Wpadasz do kałuży i masz mokre skarpetki. Wchodzisz w mroźny dzień z dworu do piekarni i momentalnie zaparowują Ci okulary. Otwierasz parasol, a wiatr wyrywa Ci go z ręki.
A teraz wyobraź sobie, w którym nigdy nie pada śnieg, włosów nie rozwiewa wiatr, a temperatura utrzymuje się wciąż na bezpiecznym poziomie 20 stopni. Czy Twoi bohaterowie żyją w takim świecie? Pora to zmienić.
Stwórz klimat
Wyobraź sobie następującą scenę: dwóch bohaterów – małżeństwo, które utknęło w korku. Wzajemnie obwiniają się o to, dlaczego znaleźli się na tej akurat drodze.
W pierwszej wersji wydarzeń na zewnątrz panuje śnieżyca. Przed maską samochodu śnieg usypał potężną zaspę, która wciąż rośnie, mimo że jej czubek rozdmuchuje gwałtowny wiatr.
Wskaźnik paliwa pokazuje, że silnik będzie pracował jeszcze przez trzy godziny. Na tyle wystarczy ogrzewania. A co potem? Czy wrócą do domu na noc? A jeśli nie, to co zrobią? Stoją na drodze wiodącej przez las i nie mogą się ruszyć ani o centymetr.
W drugiej wersji jest upał. Droga, na której utknęło małżeństwo, prowadzi nad morze. Turyści wychodzą z samochodów, ocierają pot z zaczerwienionych twarzy. Ktoś usiadł na masce i pali papierosa, ktoś zemdlał.
W samochodzie bohaterów wysiadła klimatyzacja. Kończy im się woda. W pobliżu nie ma stacji benzynowej, a oni od kilku godzin nie mogą się ruszyć ani o centymetr.
Zwróć uwagę, jak różnią się te sceny zależnie od pogody. Owszem, relacje między bohaterami się nie zmienią, ale będą się kłócili o coś innego.
Pogoda tworzy specyficzny klimat danej sceny (a co mogłaby tworzyć pogoda, jeśli nie klimat:). Zależnie od tego, czy bohaterka stoi na przystanku w letnie popołudnie lub jesienny poranek, czytelnik zobaczy dwa różne obrazy.
Dodaj dramatyzmu
Wracałeś do domu podczas śnieżycy? Widziałeś, jak fioletowe jest niebo przed atakiem gradu? A może przeżyłeś sztorm na morzu? Zanotuj swoje wrażenia. Ekstremalna aura świetnie buduje dramatyzm.
Pogoda to żywioł. Choć człowiek współczesny potrafi się bronić przed władzą natury, to jednak chyba każdy z nas był przynajmniej raz w życiu bezradny wobec tych okrutnych praw.
Przyjrzyj się obrazowi Bruegla, zatytułowanemu Pochmurny dzień:
Zwróć uwagę, ile kolorów mają chmury i jak chłodna barwa nieba kontrastuje ze rdzawym kolorem doliny. Spójrz na rozjaśnione światłem błyskawic pnie drzew i groźne, postrzępione szczyty skał. Pomyśl o maleńkich ludziach nad dziką wzburzoną rzeką, w której właśnie toną statki.
A może i Tobie pogoda pomoże stworzyć emocjonującą scenę? Na przykład wnuczek zostaje pod opieką babci w domku letniskowym. Prosi ją, by wypłynęli kajakiem na jezioro. Babcia ulega namowom, mimo że zbliża się burza. Gdy są na środku jeziora, rozpętuje się nawałnica…
Akcja Pułapki na myszy dzieje się w pensjonacie odciętym od świata z powodu śnieżycy. Zaczyna brakować ciepłych posiłków, kończy się koks, a rury zamarzają. Ale najgorsze jest coś innego: wśród gości pensjonatu jest morderca.
Podkreśl nastrój bohatera
Pogoda, która symbolizuje emocje bohatera to bardzo znany chwyt, ale mistrzowie potrafią go twórczo wykorzystać.
Akio, bohater opowiadania Yukio Mishimy Fontanny w deszczu zrywa ze swoją dziewczyną, Masako w deszczowy dzień. Idą pod parasolem, a łzy Masako, podobnie jak deszcz, płyną obfitym strumieniem:
Akio szedł w milczeniu. Masako, nie przerywając płaczu, szła obok niego z żałosnym uporem, chroniąc się pod wspólnym parasolem. Może niełatwo będzie mu się jej pozbyć, ale nie powinien mieć trudności, żeby zaprowadzić ją, gdzie zechce. Z powodu deszczu i łez Akio czuł się na wskroś przemoczony. Masako, w białych, wysokich butach, nie mogła narzekać, ale on, w mokasynach, czuł, jakby zamiast skarpet jego stopy oblepiły grube płaty mokrych wodorostów wakame. (…) Gdyby tylko nie ten paskudny, wszechobecny deszcz, łzy i to ponure, ołowiane niebo, tak przygnębiające! Czuł się osaczony ze wszystkich stron, a jego uczucie wolności przemieniło się w coś w rodzaju mokrej ścierki…
Magia pisania o pogodzie polega na tym, że nie potrzeba wielu słów, by czytelnik wiedział, jak się czuje bohater. Na początku wspomnianej już Pułapki na myszy jest scena, w której Molly zostaje sama w domu. Nadciąga śnieżyca. Wcześnie się ściemnia, śnieg pada coraz gęściej. Każdy, kto przeżył śnieżycę, wie, jak może czuć się Molly.
Symbolikę pogodową wykorzystasz także, zwracając uwagę czytelnika na pory roku: optymistyczną wiosnę, rozleniwione lato, melancholijną jesień, ponurą zimę.
W Kopciuszku braci Grimm jest takie zdanie: „Kiedy nadeszła zima, śnieg okrył mogiłę białą chustą, a kiedy z wiosną spłynął, ojciec sieroty poślubił inną kobietę.” Śmierć, żałoba, ślub – tak wiele się wydarzyło, a tak niewielu słów użyli bracia Grimm, by to przekazać.
Wydobądź kontrast
Gene Kelly w filmie Deszczowa piosenka śpiewa podczas ulewy. Zamyka parasol i kręci nim lub podrzuca na kolanie. Obejmuje ręką mokrą latarnię i wiruje wokół niej. Stepuje, rozpryskując wokół krople. Wystukiwany obcasami rytm stapia się z pluskiem wody. Kelly zeskakuje z krawężnika prosto do kałuży i pozwala by głowa z rynny chlusnęła mu prosto w twarz.
Deszcz nie musi symbolizować smutku, może wyrażać szczęście. Czasami pogoda, niczym lustro dobija nastrój bohatera, innym razem – wydobywa emocje poprzez kontrast.
Bohaterka od kilku tygodni leży w łóżku, choroba coraz bardziej ją osłabia. A za oknem jest piękny majowy dzień, brzęczą dzwonki rowerów, słychać śmiech dzieci. Z powodu tego kontrastu bohaterka czuje się jeszcze bardziej samotna. Życie toczy się dalej i nikt nie dzieli jej bólu.
Albo inna scena. Matka dowiedziała się, że autobus, którym jej syn jechał na wycieczkę szkolną, miał wypadek. Pięcioro dzieci zginęło. Czy jej syn był jednym z nich? Nerwowo chodzi po pokoju, czeka na telefon ze szpitala.
Za oknem szaleje burza, a kobieta szaleje z niepokoju. Jest już prawie pewna, że wydarzyło się najgorsze. Telefon dzwoni. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Matka stoi bez ruchu. Chce odwlec moment, kiedy lekarz potwierdzi jej przeczucia.
Burza się wzmaga i czytelnik oczekuje tragicznego finału, bo przyzwyczaił się do tego, że nawałnica to zapowiedź katastrofy. Matka podnosi słuchawkę, w której… dźwięczy głos jej syna. Błyskawica za oknem brzmi teraz jak noworoczny fajerwerk.
Spójrz świeżo na pogodę
Ponieważ tak często rozmawiamy o pogodzie i tak często o niej czytamy, trudno nam odkrywczo opisać burzę z piorunami, mżawkę lub słoneczny dzień. Ale to jest możliwe.
Piosenka Czerwonych Gitar zaczyna się od słów: „Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,/ Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,/ żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie.”
A oto jak pogodową banalność przełamuje Elif Şafak, gdy w Bękarcie ze Stambułu opisuje chwilę po deszczu:
Lecz gdy ostatnie krople dotykają ziemi, a wiele innych przysiada niepewnie na świeżo umytych liściach, w tej bezbronnej chwili, kiedy nie bardzo wiemy, czy wreszcie przestało padać, i sam deszcz jeszcze tego nie wie, w tej właśnie szczelinie wszystko się uspokaja. Przez jedną długą minutę niebo zdaje się przepraszać za ten bajzel, w którym z jego winy wylądowaliśmy. A my, jeszcze ze strużkami wody we włosach, z błotem za mankietami spodni i z chmurnym wzrokiem, odwzajemniamy jego spojrzenie, już jasne i przejrzyste jak nigdy. Patrzymy w górę i chcąc nie chcąc uśmiechamy się. Wybaczamy niebu. Wybaczamy mu za każdym razem.
Chcesz pisać świeżo o pogodzie? Wypróbuj metodę mapy myśli. Na środku kartki napisz w kółeczku „deszcz” lub „upał” i zastanów się, jakie skojarzenia to słowo w Tobie budzi.
Pisanie o pogodzie to chwytanie chwili. Trudno znaleźć dwa podobne dni. Notuj swoje wrażenia i pisz o upale latem, a o śniegu zimą. Pomoże ci w tym pisanie automatyczne.
Ale spróbuj też napisać o wypadzie na narty w sierpniu, a o wakacjach pod namiotem w grudniu. Legenda głosi, że Irving Berlin White Christmas podczas upalnego lata w Kalifornii…
Źródła: Larissa I. Ione, Partly Cloudy, Scattered Showers: Setting the Scene with Weather, Writing World,
Brigitte Rasine, Write With The Weather, The Write Practice
Harvey Chapman, Writing About the Weather in Fiction, Novel Writing Help
Przeczytaj także:
Jak pokazać nastrój bohatera wzorem Nicholasa Sparksa
Jak budować prawdziwe emocje bohatera w 2 etapach
autorka książek specjalistycznych i beletrystycznych, doktor nauk humanistycznych, certyfikowana trenerka biznesu
18 komentarzy do „Jak pisać o pogodzie. Stwórz klimat w swojej opowieści!”
Już traciłem nadzieję na nowy wpis. 🙂
Sama porada jest oczywiście niezwykle cenna.
Teraz wpisy znów będą ukazywały się regularnie. W ostatnim miesiącu kończyłam pracę nad książką, terminy mnie goniły. Na moje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, ze będzie to książka o pisaniu:)
Nowa książka o pisaniu? Super! Kiedy poznamy jakieś szczegóły? 🙂
Swoją drogą z chęcią zasmakował by gonienia terminów:) lecz, nie mam pojęcia czy zacięcia starczy, by choćby w hobbystycznym trybie pisania kiedykolwiek ukończyć swoje pierwsze „dzieło”. Póki co mam aż zarys pisany w metodzie płatka śniegu Randy’ego Ingermansona (pisany niemal rok!), prolog i ledwie liźniętą pierwszą, czy tam drugą scenę. Trzeba przyznać, mam zabójcze tępo 🙂
To będzie książka Magia słów. Omawiam w niej różne sztuczki stylistyczne, które sprawią, że tekst zacznie błyszczeć:) Ukaże się prawdopodobnie w czerwcu.
Ooo, sztuczki stylistyczne. Bardzo by mi się przydały. Także czekam na premierę:)
Pani Joanno,
nie mogłam się doczekać nowego wpisu! Właśnie kończę swoją powieść, i od jakiegoś czasu się zacięłam, i nic. Wpis o pogodzie dodał mi nowych inspiracji, więc będę działać 🙂 Pozdrawiam bardzo gorąco.
Świetny wpis!
To dopiero pierwszy, który przeczytałem na twej stronie z takim zainteresowaniem!
Takich wpisów oczekuję!
Pani Joanno… Nie przestaje mnie Pani zadziwiać. 🙂
Dziękuję i czekam na więcej!
Postaram się zadziwiać dalej:)
A ja mam problem bo mam kilka pomyslow na fabule i nie wiem na ktory sie zdecydowac i przez to nie mgoe nic napisac. Jak wybrac najlepszy?
Najlepiej zacząć pisać na każdy z tych tematów i wybrać ten, który będzie się „sam pisał”. Niektóre pomysły dają nam silniejszą inspirację od innych. Trzeba je wypróbować i zobaczyć, które były jedynie krótkim przebłyskiem, a które sprawiają, że gdy zasiądzie się przed komputerem, nie można przestać pisać. Zwykle to nie my wybieramy pomysły, ale one wybierają nas:)
Za każdym razem jestem pod wrażeniem 🙂 Gratuluję!
Dziękuję:)
Witam 🙂
Czytam Pani rady od istnienia bloga na wordpressie i często pomagały mi przemóc niechęć do pisania i stworzeniu paru stron opowiadania 🙂
Mam pytanie odnośnie tworzenia własnego świata fantasy, zwłaszcza nowych plemion czy po prostu kultur, które różniłyby się między sobą. Chciałam zapytać czy są jakieś konkretne zasady, które trzeba sobie rozpisać, aby takie społeczeństwo miało ręce i nogi. Zakładam, że jednym z nich jest religia. Ale czy na niej wszystko inne się opiera? Czy można do tego wykorzystać metodę drzewka, którą często Pani tu pokazuje? Czasami rozpisując wierzenia, boję się, że zapomnę o czymś i w czasie pisania to niedopatrzenie spowoduje nieścisłości w fabule. Dziękuję za każdą radę 🙂
Nie czuję się specjalistką od fantasy, ale każdy rozbudowany świat przedstawiony trzeba dobrze rozpracować. Nawet nie tyle „rozpisać”, co „rozrysować”. Może Pani narysować sobie mapę tego fikcyjnego państwa, zaprojektować stroje bohaterów itp. Nie wszystko trzeba zaplanować zanim się zacznie pisać. Takie skrupulatne planowanie mogłoby Panią zniechęcić. Lepiej po prostu zacząć pisać – wtedy sama Pani dostrzeże, czy są jakieś luki w tym, co sobie Pani wyobraziła, czego brakuje. I ten aspekt będzie Pani musiała rozpracować, żeby świat się nie rozsypał:) Kiedy będzie Pani wiedziała, czego konkretnie Pani potrzeba, zmotywuje Pani swoją wyobraźnię do pracy:)
A mówi się, że rozmowy o pogodzie są nudne… 😀
Sama zauważyłam podobne zoperowanie pogodą w jednej z książek Nicholasa Sparksa „Szczęściarz”. Akcja działa się latem i jak to o tej porze roku bywa było ciepło (wiadomo), ale kiedy doszło do tego ostatecznego momentu w fabule, który miał wszystko rozstrzygnąć, wcześniej pojawiły się silne burze i deszcze, a potem to już w ogóle domek się zawalił, wszyscy biegli żeby pomóc i w końcu się podziało nieźle…
Sensu w mojej wypowiedzi nie ma pewnie w ogóle, ale ogólnie chyba rozumiem. A przynajmniej ja myślę, że rozumiem. 🙂
Przy okazji, bardzo mi pomógł wpis dotyczący operowania czasem w powieściach. Kiedy bohater jest przygnębiony, czeka na coś, na wyrok, lub coś w tym stylu to zwraca się uwagę na szczegóły, a kiedy akcja idzie do przodu należy składac krótkie zdania dotyczące tego co się dzieje tu i teraz. No i oczywiście jakich trików nie używać w książce!
Z niecierpliwością czekam na Pani kolejny wpis!
Pozdrawiam gorąco!
PS. Przepraszam najmocniej za chaos, brak spójności, błędy i to wszystko, ale zazwyczaj pisząc komentarz, piszę to, co akurat myślę i nie zwracam na to wszystko uwagi…
Jeszcze raz pozdrawiam.
Chciałabym jeszcze o coś zapytać. Nie dotyczy to aktualnego postu, tylko własnie tego, jakich trików unikać. Czy dobrze stworzyć głównemu bohaterowi złych rodziców, ale jego samego pozostawić jako dobrego. Dobrego z wadami, ale jednak tego właściwej stronie?
Oczywiście, że tak. Sam temat (to znaczy obwinianie rodziców za życiowe niepowodzenia dziecka) jest może dość zgrany, ale do każdego zgranego tematu można podejść świeżo:)